Treść zadania
Autor: sshx Dodano: 17.9.2010 (19:35)
Koniecznie potrzebne opowiadanie o tematyce ' wakacyjna przygoda ! '
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
-
Konto usunięte, 17.9.2010 (20:16)
pewnego dnia wyjechalam na wakacje nad morzem z rodzicami było tam fajnie dale napisz sam traz
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie
Podobne zadania
przygoda Hobbita z Golumem "Hobbit, czy Tam i z powrotem" na jutro Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: all22116 4.5.2010 (19:54) |
Przygoda Harry'ego Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: julia13lol 3.6.2010 (20:59) |
Napiszcie wiersz pod tytułem: "Wakacyjna przygoda z Sieciakami" Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 3 rozwiązania | autor: sheisme2 11.7.2011 (13:41) |
Użyj wyobraźni i napisz opowiadanie na temat"NIEZAPOMNIANA WAKACYJNA Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: MAJKA5 7.9.2011 (23:04) |
Podobne materiały
Przydatność 65% " Wakacyjna przygoda "
Jak co roku czekałem na wakacje z utęsknieniem. Kiedy wreszcie nadeszły okazało się, że w tym roku nie wyjeżdżamy z siostrą do cioci na Mazury. Ale nie zmartwiłem się tym bardzo , przecież wakacje można spędzić ciekawie także w swojej miejscowości. Z kolegami prawie codziennie jeździliśmy na wycieczki rowerowe nad wodę, graliśmy w piłkę siatkową, a...
Przydatność 50% Moja wakacyjna przygoda
W te wakacje jak co roku pojechałam z babcią i dziadkiem oraz moim bratem nad morze. W tym roku jednak razem z nami pojechali mój wujek z ciocią i moja trzy letnią siostrą Jagodą. Był piękny słoneczny dzień, więc długo leżeliśmy na plaży. Razem z moim bratem prawie cały ten czas spędziliśmy w morzu i szybko zgłodnieliśmy. Razem z rodzinką postanowiliśmy pójść...
Przydatność 60% Moja wakacyjna przygoda
Tegoroczne wakacje spędziłam w miejscowości Boszkowo. Był ciepły letni dzień, kiedy postanowiliśmy z rodzicami wybrać się na wycieczkę rowerową do pobliskiego lasu. Droga była prosta i przyjemna do jazdy rowerowej, a wokół pachniało lasem... Myślałam, że to będzie krótka wycieczka, ale się myliłam. Jechaliśmy przed siebie, żartowaliśmy i każdy z nas miał dobry humor....
Przydatność 70% Kartka wakacyjna z Marsylii
Marseile, le 18 juillet 2011 Chere Anna, Je suis a Marseile dans Je Nord de la France. J'habite dans le centre de Marseill. Je habite dans un hotel avec une piscine. Nous avons un appartement de 50m ( kwadratowych ), avec deux bhambres, un balcon, une...
Przydatność 85% Wakacyjna miłość nie zawsze jest tylko wakacyjna - opowiadanie.
Poznali sie latem . Ona z miasta a on ze wsi. Przyjechała pracować u wujka. Przez kilka pierwszych dni przesiadywała w pracy od rana od wieczora. Aż pewnego cieplego jeszcze wieczoru przy kolacji odstała sms. - "hej" `hmm..`-pomyślała. Zaczeła sie zastanawiać kto to i czy to nie kolejne wygłupy . Ale odpisała. ` hej. kim jestes ? ` Nie wierzyła że osoba po drugiej stronie...
0 odpowiada - 0 ogląda - 2 rozwiązań
0 0
sonar 17.9.2010 (20:19)
W pewne lipcowe popołudnie wybrałam się na spacer do lasu. Towarzyszyła mi moja serdeczna koleżanka Mariola.
Popołudnie było ciepłe i słoneczne, nic nie zapowiadało zmiany pogody. Postanowiłyśmy podczas przechadzki nazbierać trochę jagód na deser. Zabrałyśmy małe wiaderka i poszłyśmy.
W lesie było bardzo przyjemnie - wcale nie odczuwało się upału a powietrze miało przyjemny zapach.
Szłyśmy leśną ścieżką i co jakiś czas zatrzymywałyśmy się przy krzaczkach jagód by zerwać co ładniejsze owoce.
W pewnym momencie moja koleżanka odłączyła się ode mnie , bo znalazła bardzo ładną kępę jagód. Poszłam trochę dalej i zobaczyłam przewrócone drzewo. Postanowiłam usiąść na nim i poczekać na Mariolę.
Usiadłam i zaczęłam przyglądać się otaczającej mnie przyrodzie. Zobaczyłam piękne paprocie, krzak malin , wśród gałęzi jodły wypatrzyłam rudą wiewiórkę.
Usłyszałam stukot dzięcioła i kukanie kukułki.
A Marioli ciągle nie było. Postanowiłam wrócić i dołączyć do niej.
Wstałam i podeszłam do tego miejsca , gdzie została Mariola. Koleżanki jednak tam nie było !
Siedziałam w takim miejscu , że musiałabym ją zobaczyć gdyby wychodziła z tych zarośli. A nie widziałam - stąd wniosek, że poszła w głąb lasu.
Kilkakrotnie zawołałam koleżankę . Nikt nie odpowiedział..
Wpadłam w lekki popłoch - co mam teraz robić ? Wrócić czy czekać na nią ?
Iść głębiej w las czy zadzwonić po rodziców ?
Z zamyślenia wyrwał mnie cichutki szept :
-Pomóż mi !
Rozejrzałam się dookoła - nikogo nie było !
Jednak za chwilę znowu usłyszałam ten cichuteńki głos :
-Pomóż mi, jestem niedaleko ciebie ...
Poczułam jak ciarki suną mi po kręgosłupie - nikogo obok mnie nie było ! Skąd więc ten głos ?
-Maaaaaaaaaaaaaaaaaariolaaaaaaaaaaaaaaa - krzyknęłam z całych sił , płosząc przy okazji zwierzęta leśne
W odpowiedzi usłyszałam ciszę a za chwilę znowu ten sam głos cicho powiedział
-Pomóż mi, odwróć się w lewo i idź przed siebie. Jestem niedaleko...
Nie wiem skąd wzięłam siły by ruszyć w las według usłyszanych wskazówek, ale poszłam.
Nie uszłam za daleko, bo zobaczyłam Mariolę! Siedziała na trawie i miała bardzo spuchniętą twarz.
- Co się stało ? - krzyknęłam klękając przy niej
W odpowiedzi pokazała mi mała jamkę w ziemi. Zrozumiałam w lot - osy !
- Pożądliły cię osy - spytałam , a koleżanka skinęła głową
-Ale przecież ty jesteś uczulona na ich jad i możesz...- nie dokończyłam , bo Mariola zemdlała.
Drżącymi rękami wyciągnęłam z kieszeni telefon- najpierw wezwałam pogotowie, później zadzwoniłam do rodziców koleżanki.
Usiadłam obok Marioli i sprawdzałam czy oddycha - wreszcie na coś się przydał ten kurs I pomocy przedmedycznej.
Pogotowie przyjechało szybko, jeszcze w lesie lekarz zrobił mojej koleżance odczulający zastrzyk i karetka zabrała ją do szpitala.
Wracałam do domu cała roztrzęsiona i długo nie umiałam się uspokoić.
Z Mariolą zobaczyłam się za dwa dni - poszłam ją odwiedzić w szpitalu. Moja koleżanka wyglądała już tak jak zawsze- opuchlizna prawie zaszła z jej twarzy i rąk.
- Jak długo tu jeszcze zostaniesz ? - zapytałam
- Jeszcze dwa dni. Lekarze chcą powtórzyć spirometrię , bo ostatnio miałam zły wynik
- Mariola , wytłumacz mi - bo to nie daje mi spokoju - w jaki sposób wołałaś mnie w lesie ? Przecież byłaś cała spuchnięta , nie umiałaś oddychać a co dopiero mówić !
Mariola uśmiechnęła się tajemniczo
-Wołałam cię w myślach i byłam pewna, że mnie usłyszysz ! Wiele razy rozumiałyśmy się bez słów.
Spojrzałam na koleżankę
- No tak , wiele osób mówi , że nadajemy na tych samych falach..
Obie roześmiałyśmy się serdecznie.
- Ale miałyśmy przygodę ! Nigdy więcej takich atrakcji i rozrywek !!!
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie