Treść zadania
Autor: edysiaczek Dodano: 13.6.2010 (11:33)
Błagam pomóżcie mi!!
Napisz dzieje Marcinka z "Syzyfowych prac"
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
-
ewelinka_11 13.6.2010 (14:08)
Marcin Borowicz był synem zubożałego szlachcica. Jego rodzice pragnęli by ich dziecko zdobyło wiedzę, a w szczególności poznało język rosyjski, który był językiem urzędowym na terenie tego zaboru.
Już jako ośmiolatek został odwieziony z rodzinnych Gawronek do Owczar, gdzie rozpoczął swoją edukację. Przerażony, pozostawiony sam sobie, w zupełnie obcym środowisku, miał pod opieką pana Wiechowskiego i jego żony odkrywać arkana nauki. Mimo tej nowej sytuacji życiowej szybko zgłębiał tajniki różnych przedmiotów.
Wiejska szkoła w Owczrach kształciła przede wszystkim dzieci z biednych rodzin. Klasa była nie ogrzewana, a książki mieli tylko nieliczni szczęśliwcy. Sam nauczyciel był słabo opłacany, co odbijało się na jego wyglądzie, chociażby wychudłej twarzy i skromnym ubraniu. Chłopiec poraz pierwszy spotkał się z tak widocznym ubóstwem. Był jednak pełen podziwu dla wysiłku nauczyciela oraz uczniów, którzy mimo wszystko chcieli się czegoś nauczyć.
Dni spędzone w szkole były przepełnione nudą. Dopiero wizyta inspektora Jaczmieniewa wniosła trochę urozmaicenia. Nerwowa atmosfera związana z inspekcją udzieliła się również Borowiczowi, nie zdającemu sobie nawet sprawy z tej sytuacji.
Po zdobyciu podstawowej wiedzy, wyjechał wraz z matką do Klerykowa, gdzie miały się odbyć egzaminy do klasy wstępnej gimnazjum. Duża ilość ubiegających się o miejsce i strach przed oblaniem sprawdzianu wstępnego budziła w nim mieszane uczucia, a wręcz doprowadziła do depresji. Aby podnieść syna na duchu pani Borowiczowa wysłała go na korepetycje do profesora Majewskiego, nauczyciela rosyjskiego. Dzięki temu szczęśliwie zdał egzamin i zamieszkał na stancji u pani Przpiórkowskiej.
Na początku było mu bardzo ciężko. Tęsknił za rodzinnym domem i nawet starania pani Przepiórkowskiej nie zdołały zastąpić mu matki.
Nostalgię za rodzinnym domem zagłuszał pilną nauką i dążeniem do osiągnięcia jak najlepszych wyników, które mogłyby napawać dumą jego rodziców.
Dzięki temu, że nie sprawiał kłopotów, mógł wyjechać na dwa dni do domu na Zielone Świątki. Swoją wdzięczność i miłość do matki wyraził obdarowując ją naręczem pięknych, polnych kwiatów.
Niedługo po tym wydarzeniu pani Borowiczowa zmarła. "Marcinek początkowo nie odczuwał tej straty. Na pogrzebie zmuszał się do płaczu i przybierał miny efektowne, wrzeszczał i usiłował rzucić się za trumną do jamy mogilnej, wiedząc ze słuchu, że to pasuje, i przeczuwając, że to go jeszcze bardziej w tym dniu wyróżni".
Opuścił się w nauce i wdał się w nieodpowiednie towarzystwo. Wilczek, jego nowy kolega, namawiał go do opuszczania lekcji chóru i mszy św. "Do stałych zwyczajów Wilczka należało uciekanie z kościoła w niedzielę i dni galowe". Zrozumiawszy, że takie postępowanie do niczego nie prowadzi, Marcin wrócił do kaplicy. Zawstydzony, schował się przed księdzem prowadzącym chór. Gdy tak czekał na chwilę umożliwiającą mu niedostrzeżone wejście do zakrystii, usłyszał rozmowę kapłana i inspektora. Dotyczyła ona nakazu śpiewania w świątyni, w języku rosyjskim. Oburzony ksiądz wyrzucił z Domu Bożego wizytatora gimnazjalnego. Kiedy ksiądz Wargulski zauważył Borowicza, kazał mu milczeć. Marcin wystraszony, że zostanie wyrzucony ze szkoły lub ukarany chłostą obiecał zachować tajemnicę.
Chłopiec ukończył klasę drugą, a dopiero w drugim półroczu trzeciej klasy poczynił postępy w nauce. Były one spowodowane wieloma okolicznościami. Najważniejszą z nich była groźba wyrzucenia go ze szkoły za strzelanie z broni. "Marcinek Borowicz i jego towarzysz niedoli Szwarc po nocy spędzonej w klasie, którą zamieniono w więzienie, gotowali się do rzeczy najstraszniejszych i jakby ostatecznych". "Żal głęboki i nieznany jak wnętrze nocy ogarniał jego serce, przejmowała je skrucha tak zupełna, że kamień byłby nią wzruszony". Po długim dochodzeniu chłopcom dano drugą szansę. "Wszystkie te kataklizmy i przejścia strasznie przygnębiająco oddziaływały na Marcinka. To, że go nie wydalono z gimnazjum, przypisał w głębi serca wstawiennictwu matki". Spowodowało to, że coraz częściej się modlił i uwierzył, że pacierz czyni cuda.
Po ukończeniu egzaminów i przejściu do klasy piątej spędzał wakacje w rodzinnych Gawronkach. Uznany przez ojca i innych za prawie już dorosłego, otrzymał pierwszą broń - dubeltówkę. Jego przyjaciel, Noga, zabierał go na polowania. Opowiadał mu często o moskalach, uciskanej Polsce jak również cytował fragmenty "Reduty Ordona". Rozmowy te nie wywarły na Marcinku żadnego wrażenia. Treść ich zrozumiał dopiero, gdy do jego klasy dołączył Zygier, który stał się duchowym przewodnikiem dążącym do zachowania polskości.
Powrót do szkoły wiązał się z wieloma zmianami, głównie w kadrze nauczycielskiej. "Nowy zarząd wprowadził nowe obrzędy szkolne". Należały do nich częste wizytacje, zakaz mówienia po polsku, zarówno w szkole jak i poza nią oraz czytania literatury polskiej. Od tej pory "pobyt w szkole był dla wszystkich mieszkających na stancjach pobytem w więzieniu". Gimnazjum podlegało mocnej rusyfikacji. Uczniowie, a wśród nich i bohater, stracili kontakt z ojczystą mową.
Zaczęło intensywnie działać koło miłośników literatury rosyjskiej, do którego należał i on. Przesycony tą ideologią wybrał się do rosyjskiego teatru. Był jednym z nielicznych Polaków i dlatego został zauważony przez zarząd szkoły. Dzięki temu nawiązał zażyły kontakt z inspektorem Zabielskim. Ta znajomość przydała mu się, gdy bezinteresownie wstawił się za Radkiem.Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie
Podobne zadania
pomocy naczyciel srogi:( Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: rudziudka12 29.3.2010 (18:32) |
Trzy przykłady odstępstw w akcencie w języku polskim . Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: honami 29.3.2010 (22:22) |
Pomocy Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: kasiaxD 3.4.2010 (00:58) |
Rozprawka bardzo pilna pomocy. Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: milusia2725 6.4.2010 (14:55) |
Pomocy, na jutro. ! ;) ;* Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 4 rozwiązania | autor: anahi09 8.4.2010 (14:26) |
Podobne materiały
Przydatność 65% Człowiek potrzebuje wiary – człowiek potrzebuje Boga
Motto: „Człowiek potrzebuje wiary – człowiek potrzebuje Boga.” Szanowni zebrani, koleżanki i koledzy chciałbym dzisiaj wypowiedzieć się na temat potrzeby wiary a w szczególności wiary w Boga. Trudno nawet dokładnie zdefiniować kim jest Bóg? Wiemy, że podobno jest dobry, sprawiedliwy, miłosierny, ale czy On naprawdę jest? Żeby żyć musimy oddychać, jeść, pić,...
Przydatność 75% Czy człowiek potrzebuje zmian?
Czy człowiek potrzebuje zmian? Otóż uważam, że owszem. Ludzie, gdy nie zmieniają się, swojego stylu ubierania się, pracy, otoczenia, czy miejsca zamieszkania, mają wrażenie, iż nie rozwijają się. Często boimy się zmian, tego, że gdy już się na nie zdecydujemy, to okaże się ona zmianą na gorsze. Fakt, że ktoś staje się inny lub coś staje inne niż dotychczas przeraża...
Przydatność 60% Każdy potrzebuje przyjaciela - rozprawka
W mojej pracy rozważę tezę dotyczącą tematu : Każdy potrzebuje przyjaciela. Jest to zagadnienie, które jest problemem mojej dzisiejszej rozprawki. Według mnie twierdzenie, że każdy potrzebuje przyjaciela jest prawdą. Wszystko co człowiek robi z przyjacielem jest przyjemnością. Przytoczę kilka argumentów aby potwierdzić swoją tezę: Rozpocznę od najważniejszego dla mnie...
Przydatność 75% Łańcuch pomocy
1. Ocena, zabezpieczenie miejsca wypadku • Rozpoznanie (co się wydarzyło i co może się jeszcze wydarzyć) • Jakie są zagrożenia ( dla ratującego, poszkodowanych i świadków zdarzenia) • Zabezpieczenie m-ca wypadku aby zapobiec kolejnym nieszczęśliwym zdarzeniom • Zebrać informacje od świadków 2. Ocena ilości i stanu poszkodowanych • Ilu jest poszkodowanych...
Przydatność 50% Stowarzyszenia Pomocy
Nazwa: stowarzyszenie Pomocy Nieletnim Narkomanom Siedziba: ul. Szpitalna 276 Piekary Śląskie Teren Działania: ogólnopolski Osoba reprezentująca: psycholog Karolina Nowak (dane fikcjne) Cele działania: -swiadczenie wszechstonnej pomocy młodzieży, która nie potrafi sobie poradzić z "używkami" -pokrywanie w miarę posiadanych środków kosztów leczenia i badać...
0 odpowiada - 0 ogląda - 2 rozwiązań
0 0
marta837 13.6.2010 (12:27)
Charakterystyka Marcina Borowicza
Marcin Borowicz, jeden z głównych bohaterów „Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego, był synem zubożałego szlachcica z Gawronek, ukochanym i rozpieszczanym przez rodziców jedynakiem. Poznajemy go jako chłopca ośmioletniego. Jak na swój wiek był duży i muskularny, może z niezbyt piękną, ale inteligentną i miłą twarzą o czarnych iskrzących się oczach ocienionych gęstymi brwiami. Włosy nosił krótkie, przystrzyżone „na jeża". Beztroskie dzieciństwo, miłość matki i czuła opieka ojca ukształtowały w nim takie cechy osobowości, jak: silnie rozwinięta uczuciowość, wyobraźnia, serdeczność. Obcowanie z pięknym krajobrazem świętokrzyskim wyrobiło w nim wrażliwość na piękno przyrody. Równie ważnym czynnikiem działającym na osobowość chłopca była patriotyczna atmosfera domu szlacheckiego, opowiadanie o cierpieniach przeżytych dla ojczyzny, utracie fortuny pradziadowskiej po powstaniu, więzieniach i krzywdach.
Kiedy zostaje oddany na naukę w Owczarach, czuje się osamotniony. Uwidacznia się też brak samodzielności malca i skłonność do załamań psychicznych. Po wyjeździe rodziców Marcinek był zrozpaczony, nie mógł w cudzym mieszkaniu odnaleźć nic znajomego, nie mógł zrozumieć, po co rodzice go tu przywieźli. Później w jego osobowości pojawiają się też cechy bierności, bezwolnego poddawania się zarządzeniom nauczyciela, pana Wiechowskiego i jego żony. Chłopiec stara się ukryć ogromną tęsknotę za rodzicami, wypełniać polecenia, aby uniknąć „długiego, opryskliwego, pełnego niepojętych wyrazów kazania".
Natomiast już w środowisku gimnazjum klerykowskiego jest uczniem obowiązkowym, starającym się wypełniać swoje zadania. Uczył się aż do osiągnięcia perfekcji głownie na pamięć, jak tego wymagały ówczesne władze szkolne. Mimo tych wysiłków Marcina nękały liczne troski związane z poczuciem samotności na stancji wśród kolegów oraz z powodu kłopotów z matematyką. Często budził się w nocy, widząc nauczyciela i siebie przy tablicy, co napawało go panicznym strachem. Wrażliwość, niedojrzałość charakteru i brak samodzielności były przyczyną tych cierpień chłopca.
Ostoją i opoką Marcina była jego matka. Jej opiekę i troskliwość wyczuwał na każdym kroku: w drodze do szkoły elementarnej w Owczarach, w czasie egzaminów wstępnych, podczas rozstań spowodowanych zajęciami szkolnymi. Chłopiec zawsze okazywał głęboką miłość i przywiązanie do matki. Wyrazem tych uczuć jest piękne wyznanie syna podczas podróży z matką z Klerykowa do Gawronek na Zielone Świątki.
Śmierć matki spotęgowała uczucie osamotnienia, wywołała ból, żal i rozpacz. W ślad za tymi przeżyciami postępowało zaniedbanie się w nauce. Jednocześnie Marcin związał się z kolegami, którzy wywierali na niego zły wpływ. Najważniejsze stało się oszukiwanie nauczycieli, ściąganie, podpowiadanie, wagary i uciekanie z kościoła. Cechy Marcina, które uwydatniają się po śmierci matki, to słabość woli i charakteru wymagającego oparcia na drugiej osobie i podatność na wpływy.
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie