Treść zadania
Autor: Anna_Zajac2021 Dodano: 22.2.2021 (08:32)
Temat: Izabela Łęcka i Stanisław Wokulski – miłość możliwa?
1. Przed Tobą cytaty z „Lalki”, uporządkowane w kolejności odpowiadającej historii miłości Izabeli Łęckiej i Stanisława Wokulskiego. Opatrz je komentarzem (dotyczącym przedstawionych scen, słów i ich roli w dziejach tego uczucia).
A
I może z galanteryjnego kupca zostałby na dobre uczonym przyrodnikiem, gdyby znalazłszy się raz w teatrze nie zobaczył panny Izabeli.
Siedziała w loży z ojcem i panną Florentyną, ubrana w białą suknię. Nie patrzyła na scenę, która w tej chwili skupiała uwagę wszystkich, ale gdzieś przed siebie, nie wiadomo gdzie i na co. Może myślała o Apollinie?...
Wokulski przypatrywał się jej cały czas.
Zrobiła na nim szczególne wrażenie. Zdawało mu się, że już kiedyś ją widział i że ją dobrze zna. Wpatrzył się lepiej w jej rozmarzone oczy i nie wiadomo skąd przypomniał sobie niezmierny spokój syberyjskich pustyń, gdzie bywa niekiedy tak cicho, że prawie słychać szelest duchów wracających ku zachodowi. Dopiero później przyszło mu na myśl, że on nigdzie i nigdy jej nie widział, ale - że jest tak coś - jakby na nią od dawna czekał.
" Tyżeś to czy nie ty?..." - pytał się w duchu, nie mogąc od niej oczu oderwać.”
B
„Ten jednak, wariat, rzucił wszystko i pojechał robić interesa na wojnie. Milionów mu się zachciało czy kiego diabła!”
C
„Pani Meliton od dawna znała się z Wokulskim. A że lubiła widowiska publiczne i miała zwyczaj wszystko śledzić, więc prędko zauważyła, że Wokulski zbyt nabożnie przypatruje się pannie Izabeli. Zrobiwszy to odkrycie, wzruszyła ramionami; cóż ją mógł obchodzić kupiec galanteryjny, zakochany w pannie Łęckiej? Gdyby upodobał sobie jakąś bogatą kupcównę, albo córkę fabrykanta, pani Meliton miałaby materiał do swatów. Ale tak!...
Dopiero gdy Wokulski powrócił z Bułgarii i przywiózł majątek, o którym opowiadano cuda, pani Meliton sama zaczepiła go o pannę Izabelę, ofiarowując swoje usługi. I stanął milczący układ: Wokulski płacił hojnie, a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacji o rodzinie Łęckich i związanych z nimi osobach wyższego świata. Za jej nawet pośrednictwem Wokulski nabył weksle Łęckiego i srebra panny Izabeli.”
D
„- Gdzie jaśnie panienka rozkaże jechać? - spytał lokaj zatrzasnąwszy drzwiczki powozu.
- Do sklepu Wokulskiego - Z nerwowym pośpiechem odpowiedziała panna Izabela.
Lokaj skoczył na kozioł i spasione gniade konie ruszyły uroczystym kłusem parskając i wyrzucając łbami.
- Dlaczego, Belciu, do Wokulskiego? - zapytała trochę zdziwiona panna Florentyna.
- Chcę sobie kupić paryskie rękawiczki, kilka flakonów perfum...
- To samo dostaniemy gdzie indziej.
- Chcę tam - odpowiedziała sucho panna Izabela.
Od paru dni męczył ją osobliwy niepokój, jakiego już raz doznała w życiu. Będąc przed laty za granicą w ogrodzie aklimatyzacyjnym, zobaczyła w jednej z klatek ogromnego tygrysa, który spał oparty o kratę w taki sposób, że mu część głowy i jedno ucho wysunęło się na zewnątrz.
Widząc to panna Izabela uczuła nieprzepartą chęć pochwycenia tygrysa za ucho. Zapach klatki napełniał ją wstrętem, potężne łapy zwierzęcia nieopisaną trwogą, lecz mimo to czuła, że - musi tygrysa przynajmniej dotknąć w ucho.
Dziwny ten pociąg wydał się jej samej niebezpiecznym i nawet śmiesznym. Przemogła się więc i poszła dalej; lecz po paru minutach wróciła. Znowu cofnęła się, przejrzała inne klatki, starała się o czym innym myśleć. Na próżno. Wróciła się i choć tygrys już nie spał, tylko mrucząc lizał swoje straszliwe łapy, panna Izabela podbiegła do klatki, wsunęła rękę i - drżąca i blada - dotknęła tygrysiego ucha.
W chwilę później wstydziła się swego szaleństwa, lecz zarazem czuła to gorzkie zadowolenie znane ludziom, którzy usłuchają w ważnej sprawie głosu instynktu.
Dziś zbudziło się w niej podobnego rodzaju pragnienie.
Gardziła Wokulskim, serce jej zamierało na samo przypuszczenie, że ten człowiek mógł zapłacić za srebra więcej, niż były warte, a mimo to czuła nieprzeparty pociąg - wejść do sklepu, spojrzeć w oczy Wokulskiemu i zapłacić mu za parę drobiazgów tymi właśnie pieniędzmi, które pochodziły od niego. Strach ją zdejmował na myśl spotkania, lecz niewytłumaczony instynkt popychał.”
E
"Namiętnie ucałował jej rękę, której mu nie broniła, potem odszedł do okna i coś zdjął z szyi.
- Niech pani przyjmie to ode mnie - rzekł i podał jej złoty medalion z łańcuszkiem.
Panna Izabela ciekawie zaczęła się przyglądać.
- Dziwny prezent, nieprawdaż - mówił Wokulski otwierając medalion. - Widzi pani tę blaszkę lekką jak pajęczyna?... A jednak jest to klejnot, jakiego nie posiada żaden skarbiec, nasienie wielkiego wynalazku, który może ludzkość przemienić. Kto wie, czy z tej blaszki nie urodzą się okręty napowietrzne. Ale mniejsza o nie... Oddając go pani, składam moją przyszłość...
- Więc to jest talizman?
- Prawie. Jest to rzecz, która mogła mnie wyciągnąć z kraju, a cały mój majątek i resztę życia utopić w nowej pracy. Może byłaby ona stratą czasu, maniactwem, ale w każdym razie myśl
o niej była jedyną rywalką pani. Jedyną... - powtórzył z naciskiem.
- Myślał pan opuścić nas?
- Nawet nie dawniej jak dziś rano. Dlatego oddaję pani ten amulet. Odtąd, oprócz pani, już nie mam innego szczęścia na świecie; została mi pani albo śmierć.
- Jeżeli tak, więc biorę pana do niewoli - rzekła panna Izabela i zawiesiła medalion na szyi.
A kiedy przyszło wsunąć go za stanik, spuściła oczy i zarumieniła się."
F
„Już chciał powstać z siedzenia, kiedy wypadkiem spojrzał w przeciwległą szybę wagonu i zobaczył w niej, jak w lustrze, słabe odbicie panny Izabeli i Starskiego. Siedzieli bardzo blisko siebie, oboje zarumienieni, choć rozmawiali tonem tak lekkim, jakby chodziło o rzeczy obojętne.
Wokulski jednakże spostrzegł, że obojętny ton nie odpowiada treści rozmowy; czuł nawet, że tym swobodnym tonem, chcą kogoś w błąd wprowadzić. I w tej chwili, pierwszy raz, od czasu jak znał pannę Izabelę, przeleciały mu przez myśl straszne wyrazy: „fałsz!... fałsz!...“
Przycisnął się do ławki wagonu, patrzył w szybę i — słuchał. Zdawało mu się, że każde słowo Starskiego i panny Izabeli, pada mu na twarz, na głowę, na piersi, jak krople ołowianego deszczu...
Już nie myślał ich ostrzegać, że rozumie co mówią, tylko słuchał i słuchał...
Właśnie pociąg wyjechał z Radziwiłłowa a pierwszy frazes, który zwrócił uwagę Wokulskiego, był ten:
— Wszystko możesz mu zarzucić — mówiła panna Izabela po angielsku. — Nie jest młody ani dystyngowany; jest zanadto sentymentalny i czasami nudny, ale chciwy?... Już dosyć, kiedy nawet papo nazywa go zbyt hojnym...
— A sprawa z panem K?... — wtrącił Starski.
— O klacz wyścigową?... Jak to zaraz znać, że wracasz z prowincji. Niedawno był u nas baron i powiedział, że jeżeli kiedy, to w tej sprawie, pan, o którym mówimy, postąpił jak dżentlmen.
— Żaden dżentlmen nie uwolniłby fałszerza, gdyby nie miał z nim jakichś zakulisowych interesów — odparł z uśmiechem Starski.
— A baron ile razy uwalniał go? — spytała panna Izabela.
— I akurat baron ma rozmaite grzeszki, o których wie pan M. Źle bronisz swoich protegowanych, kuzynko — mówił drwiącym tonem Starski.
Wokulski przycisnął się do ławki wagonu, ażeby nie zerwać się i nie uderzyć Starskiego; ale pohamował się.
„Każdy ma prawo sądzić innych — myślał. — Zresztą, zobaczymy, co będzie dalej!...“
Przez kilka chwil słyszał tylko turkot kół i zauważył, że wagon się chwieje.
„Nigdy nie czułem takiego chwiania się wagonu“ — rzekł do siebie.
— I ten medalion — drwił Starski — jest całym prezentem przedślubnym?... Niezbyt hojny narzeczony. Kocha jak trubadur, ale...
— Zapewniam cię — przerwała panna Izabela — że oddałby mi cały majątek...
— Bierzże go, kuzynko, i mnie pożycz ze sto tysięcy... a cóż, znalazła się ta cudowna blaszka?...
— Właśnie, że nie i jestem bardzo zmartwiona. Boże, gdyby on się kiedy dowiedział!...
— Czy o tem, że zgubiliśmy jego blaszkę, czy że... szukaliśmy medaliona? — szepnął Starski, przytulając się do jej ramienia.
Wokulskiemu mgłą zaszły oczy.
„Tracę przytomność?...“ — pomyślał, chwytając za pas przy oknie. Zdawało mu się, że wagon zaczyna skakać i lada moment nastąpi wykolejenie.
— Wiesz, że jesteś zuchwały!... — mówiła przyciszonym głosem panna Izabela.
— To właśnie stanowi moję siłę — odparł Starski...
— Zlituj się... Ależ on może spojrzeć... Znienawidzę cię...”
Komentarze:
A. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
B. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
C. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
D. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
E. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
F. ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Rozwiąż zadanie i zarób nawet 14 punktów. 2 za rozwiązanie zadania, 10 gdy Twoja odpowiedź zostanie uznana jako najlepsza.
Rozwiązania
Podobne zadania
cytaty Przedmiot: Język polski / Liceum | 3 rozwiązania | autor: woolfman 3.5.2010 (14:01) |
na podstawie fragmentu lalki bolesława prusa i odwołując się do tekstu kordiana Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: milusia1708 19.9.2010 (14:04) |
Czy mozna uciec przed przeznaczeniem ? odwolaj sie do lektury "Krol Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: Becia17 7.10.2010 (09:44) |
Z fragmentu Iliady wynotuj cytaty,charakteryzujące Achillesa i Hektora. Przedmiot: Język polski / Liceum | 2 rozwiązania | autor: Edit328 9.10.2010 (14:39) |
Jakie byly przejawy milosci malżonków przed chorobą męża i w trakcie Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: kinga71 30.10.2010 (14:46) |
Podobne materiały
Przydatność 50% Znane cytaty
CIERPIENIE -"Cierpienie daje prędką dojrzałość"-J.Conrad; -"Ludzi niedola jednoczy"-Jean La Fontaine; -"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"-Miłosz; -"Cierpienie uszlachetnia"; -"Los dał ludziom odwagę do cierpień"-Homer; CZŁOWIEK -"Człowiek jest tylko trzciną, największą w...
Przydatność 70% Przyjaźń - cytaty
„Troszczymy się o swoje zdrowie, odkładamy pieniądze, urządzamy mieszkania; lecz kto może powiedzieć z całą pewnością, czy nie jest prawdą, iż najbardziej potrzeba nam przyjaciół.” Ralph Emerson „Budując więcej okien, a mniej ścian, zdobędziemy sobie więcej przyjaciół.”Alan Loy McGinnis „Prawdziwe szczęście nie polega...
Przydatność 70% Przydatne cytaty
Tylko życie poświecone innym warte jest przeżycia. Albert Einstein (1879 - 1955) Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd. Albert Einstein (1879-1955) Najpiękniejszym, co możemy odkryć, jest tajemniczość. Albert Einstein (1879 - 1955) Każdy ma prawo marzyć inaczej. Paulo Coelho Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do...
Przydatność 50% Lalki salonowe i lalki metafizyczne.
Na początku powieści „Lalka” Bolesława Prusa jeden z bohaterów, Ignacy Rzecki, ba-wił się nakręcanymi zabawkami, mrucząc do siebie: „Hi! Hi! hi! Dokąd wy jedziecie podróż-ni?... Dlaczego narażasz kark, akrobato?... Co wam po uściskach, tancerze?... Wykręcą się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, wszystko głupstwo!... a wam, gdybyście myśleli,...
Przydatność 60% Cytaty różnych ludzi.
"Są dziwy w niebie i na ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom". (William Szekspir) Paul Hazard twierdzi, że wartościowe książki "uczą wiedzy najtrudniejszej: znajomości ludzkiego serca." "Kto czyta - żyje wielokrotnie. Kto zaś z książkami obcować nie chce - na jeden żywot jest skazany". (J. Czechowicz) "Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do...
0 odpowiada - 0 ogląda - 0 rozwiązań
Zgłoś nadużycie
Komentarze do zadania