Treść zadania
Autor: wariatka1332 Dodano: 26.5.2010 (18:50)
TRZEBA NA TERAZ !! 3 gim....
argumenty na temat lustracji przeciw i za
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
Potrzebuję wszystko na temat ubezpieczeń zdrowotnych. Z góry dziękuje za Przedmiot: WOS / Gimnazjum | 2 rozwiązania | autor: Gabusia17 28.3.2010 (19:24) |
Napisz artykuł do gazetki szkolnej na temat "Jakie są granice prawa do Przedmiot: WOS / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: manfred2306 22.4.2010 (16:23) |
Rozprawka na temat "Czy warto grać na giełdzie biorąc pod uwagę Przedmiot: WOS / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: kajusia369 25.4.2010 (12:53) |
Odpowiedz Jak rozumiesz słowa na temat demokracji , wypowiedziane przez Jana Przedmiot: WOS / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: Konto usunięte 18.5.2010 (14:41) |
rozprawka na temat: wybory są najwazniejszą aktywność obywatelską Przedmiot: WOS / Gimnazjum | 2 rozwiązania | autor: brygida6 20.5.2010 (19:32) |
Podobne materiały
Przydatność 80% Czy w pewnych sytuacjach trzeba buntować się przeciw władzy?
Pytanie: "czy w pewnych sytuacjach trzeba buntowac się przeciw władzy?" może budzić kontrowersję. Osoby ślepo wierzące w swojego władcę, lub rząd będą miały wiele zastrzeżeń, lecz ja uważam że są przypadki w których można, a nawet należy się sprzeciwić. Mam nadzieję że poniższe argumenty jasno przedstawią sytuację: 1. Jak wiadomo władza i pieniądzę z nią...
Przydatność 75% A teraz idę ,ale idę sam – samotni bohaterowie w literaturze różnych epok- świat odrzuca ich, czy oni nie akceptują świata? Rozwiń temat na przykładzie wybranych utworów.
Samotność to stan wyobcowania jednostki, brak bliskich jej ludzi, brak możliwości porozumienia się z innym człowiekiem. Przyczyny samotności mogą być bardzo różne: czasem jest ona wynikiem negatywnego stosunku do świata, czasem jest niezawiniona przez człowieka i wynika z zaistniałej sytuacji. Wielu twórców literackich opierało fabułę swoich dzieł na losach ludzi...
Przydatność 100% Miary: teraz i w przeszłości.
Miary teraz: Długość: - 1 centymetr = 10000 mikronów - 1 metr = 1010 angstremów Pole: - 1 centymetr kw. = 15,5 linii kw. - 1 centymetr kw. = 0,155 cala kw. Objętość: - 1 centymetr sześć. = 1 mililitr - 1 centymetr sześć. = 0,001 litra Miary kiedyś: Długość: - 1 łokieć - 2 stopy albo 24 cale = 576 mm - 1 sążeń - ma 3 łokcie - 1 stopa =...
Przydatność 70% Jak patriotyzm jest teraz postrzegany ?
Wspolczesne znaczenie patriotyzmu rozni sie od tego w jaki sposob postrzegany byl setki lat temu. Kiedys patriota byl ten kto gotowy byl oddac zycie za swoja ojczyzne, bral udzial w bitwach, powstaniach, za zycia lub po smierci okrzykniety bohaterem zasluzonym dla dobra ojczyzny. Patriotyzm w dzisiejszych czasach objawia sie zupelnie inaczej, pewnie takze dlatego, ze jestesmy dalecy od grozby...
Przydatność 80% Przeciw humanizmowi
Józef Maria Bocheński urodził się w 1902 roku a zmarł w roku 1995. Był on polskim dominikaninem, teologiem, logikiem. Studiował prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i ekonomię polityczną na uniwersytecie w Poznaniu, filozofię we Fryburgu (Szwajcaria) i teologię w Rzymie. W wieku 24 lat wstąpił do seminarium duchownego, rok później do zakonu dominikanów. Uzyskał...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
0 0
idiotka089 5.6.2010 (14:52)
1. Lustracja jest niekonstytucyjna
Ten antylustracyjny mit zrobił ostatnio największą karierę, czemu nie należy się dziwić, bo w zasadzie da się podciągnąć pod niego wszystkie pozostałe. „Niezgodność z konstytucją” jest jak z gumy, jak słowo-wytrych. Trybunał Konstytucyjny wykorzystuje tą zasadę prawną śpiesząc na odsiecz kapusiom, jak w październiku 2005 roku, czy w maju roku w niespełna dwa miesiące od wejścia w życie znowelizowanej ustawy lustracyjnej.
Tymczasem według senatora Romaszewskiego, orzeczenie TK jest „bełkotem”, ponieważ nie jest jasna jego koncepcja, a ponadto powstają tam sprzeczności między poszczególnymi uregulowaniami oraz z poprzednim orzecznictwem. Bo jak na przykład miałoby się odnosić do konstytucyjnej zasady wolności słowa i wolności badań naukowych.
2. Lustracja to „polowanie na czarownice”
W powielaniu tego antylustracyjnego kłamstwa powtarzanego niezmiennie od pamiętnej „nocy teczek” w 1992 roku największe zasługi ma bezwzględnie „Gazeta Wyborcza”, która walkę z lustracją wypisała na swoich sztandarach i której redaktor naczelny Adam Michnik straszył właśnie polowaniem na czarownice, rozlewem krwi, stawianiem szubienic i błotem pomówień („Lustracja błotem się toczy”). „Wyborcza” Rzecznika Interesu Publicznego sędziego Bogusława Nizieńskiego nazwała „funkcjonariuszem państwa totalitarnego”, porównywała go do Robespierre’a. A Ewa Milewicz z „GW”, nazwała sędziego Nizieńskiego „politycznym sojusznikiem UB i SB”.
Mówienie o lustracji jako o polowaniu na czarownice, tzn. nagonce na sztucznie wykreowanych wrogów, nie świadczy jednak o oryginalności „Wyborczej” – wręcz przeciwnie, jest w byłych demoludach typową formą samoobrony byłych agentów. Według Joachima Gaucka, byłego szefa Urzędu ds. Dokumentacji Służb Bezpieczeństwa Państwa byłej NRD, „ci, którzy mieli lub mogli mieć kłopoty z powodu współpracy ze służbami bezpieczeństwa, oczywiście lamentowali, że urządzono polowanie na czarownice. Tak twierdzili członkowie Socjalistycznej Partii Jedności (SED) i tak uważają ich następcy z Partii Demokratycznego Socjalizmu (PDS). Polowania nie było” – wyjaśniał Gauck.
3. Teczki były fałszowane
Kłamstwo, jakoby teczki miały zostać sfałszowane – a co za tym idzie, są niewiarygodne – jest powtarzane niezmiennie od lustracyjnej burzy w 1992 roku. Gromosław Czempiński, weteran służb PRL, twierdził przykład, że teczki fałszowano, i to w wielu przypadkach. Jako koronny przykład podawał tu rzekome sfałszowanie teczki Wiesława Chrzanowskiego. Mimo, że Chrzanowski nigdy tego potwierdził. Profesor Hanna Świda-Ziemba, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, potrafiła w jednym z wywiadów powiedzieć, że „Materiały, które są podstawą badań pracowników IPN-u, nie są w pełni wiarygodne. Przecież w latach 60. i 70. w PRL-u wszyscy oszukiwali wszystkich. (...) Ja nie usłyszałam dotąd ani jednego argumentu za wiarygodnością wszystkich teczek” (sic!).
Tymczasem mający wgląd w akta historycy IPN i pracownicy Biura Rzecznika Interesu Publicznego, byłego rzecznika Nizieńskiego nie wyłączając, zgodnie twierdzą, że nie jest znany dotąd ani jeden przypadek takiego fałszerstwa. Jedynym udowodnionym przypadkiem już w latach 90. było sfałszowanie „lojalki” Jarosława Kaczyńskiego. Jak zresztą mógłby funkcjonariusz wymyślać sobie agentów, skoro w każdej chwili musiał się liczyć ze sprawdzeniem, a w razie wykrycia oszustwa – z końcem kariery. Fałszowanie teczek uniemożliwiał już przecież sam sposób rejestrowania tajnych współpracowników. W jednostce terenowej SB zakładano dwie kartoteki: Terenową Kartotekę Czynnych Zainteresowań oraz Terenową Kartotekę Ogólnoinformacyjną, a dane z terenu przesyłano jeszcze do kartotek w centrali, od 1984 do Zintegrowanego Systemu Kartoteki Ogólnoinformacyjnej. Jak więc przy tej wielokrotności rejestracji danych o TW można było fałszować teczki? Nic dziwnego, że sędzia Bogusław Nizieński, zapytany przez Monikę Olejnik: „Panie sędzio, czy w czasie pana pracy, sześcioletniej pracy, spotkał pan przypadki fałszowania dokumentów przez SB?”, sprowadził to pytanie do absurdu: „Ja takich nie kojarzę, nie widzę takich teczek, które miałyby być sfałszowane. Niby, dla kogo, sami dla siebie fałszowali?”.
4. Lustracja to zemsta esbeków zza grobu
JE ks. abp Józef Życiński określił swego czasu jako „pośmiertny triumf UB” projekt LPR, zgodnie z którym IPN miałby ujawnić nazwiska pracowników i tajnych współpracowników SB.
Owszem, lustracja byłaby zemstą esbeków zza grobu na ludziach dawnej opozycji, ale tylko wtedy, gdyby teczki były sfałszowane. Ponieważ jednak teczki mówią prawdę, bo sposób rejestracji danych w MSW wykluczał możliwość ich fałszowania to, jeśli esbecy triumfują, to właśnie w rezultacie zapóźnienia Polski pod względem przeprowadzenia lustracji, w porównaniu np. z Czechami i byłą NRD. Wiadomo bowiem, że funkcjonariusze kopiowali dla siebie akta, i nieprzeprowadzenie lustracji otwiera ogromne możliwości szantażu uwikłanych we współpracę z peerelowską bezpieką polityków.
5. Lustracja jest niebezpieczna
Przeciwnicy lustracji ostrzegają, że ujawnienie teczek będzie wybuchem bomby, niebezpiecznym w skutkach, prowadzącym do destrukcji państwa. Jeśli przyjąć za dobrą monetę to, że lustracja to polowanie na czarownice, gra teczkami, to stąd już faktycznie prosta droga do uznania, że lustracja jest niebezpieczna. Prowadzi więc do rozlewu krwi i szubienic nie wyłączając, czym zresztą straszył Adam Michnik: „Gdyby w 1992 roku Macierewicz wygrał operację lustracyjną, bez – symbolicznie mówiąc – szubienic by się nie obeszło”. Jeśli jednak lustracja czemukolwiek zagraża, to głównie karierom, bo według sędziego Nizieńskiego, aż 588 osób, które piastowały ważne urzędy w momencie zakończenia jego kadencji pod koniec 2004 roku miało powiązania z SB. Biorąc pod uwagę, że ludzie tacy narażeni są na szantaż, bo są na nich „haki”, nietrudno sobie wyobrazić skalę paraliżu państwa.
6. Agenci to ofiary
„Stoję po stronie pokrzywdzonych przez służby specjalne PRL. I apeluję: nie dopuśćmy do powstania nowej grupy pokrzywdzonych” – powiedział Leon Kieres jeszcze jako prezes IPN, odnosząc się do projektów autorstwa LPR i Samoobrony nowelizacji ustawy o IPN, przewidującej odtajnienie archiwów. W ten sposób miałoby bowiem, zdaniem ówczesnego prezesa IPN, dojść do pokrzywdzenia tych, którzy nie zdecydowali się na donoszenie dla pieniędzy, ale zostali pozyskani szantażem.
PRL - państwo komunistyczne było państwem policyjnym, ale zwerbowania do współpracy można było uniknąć. Ceną jednak była rezygnacja z dodatkowych pieniędzy, wyjazdu za granicę. Joachim Gauck wielokrotnie powtarzał, że po lustracji w byłej NRD okazało się, iż z policją polityczną współpracowała znacząca liczbowo, ale jednak tylko grupa, i że większość była w stanie tej współpracy odmówić.
7. Lustracja nie uderzy w postkomunistów
Byłaby to prawie prawda, gdyby SLD w trosce o ratowanie własnej skóry udało się w 2002 roku przeforsować nowelizację ustawy lustracyjnej, w myśl, której lustracji miały nie podlegać wywiad i kontrwywiad. Trybunał Konstytucyjny stwierdził jednak, że znowelizowana ustawa jest niezgodna z Konstytucją. Toteż za kłamców lustracyjnych zostali uznani Józef Oleksy, Jerzy Jaskiernia i Marek Wagner, wszyscy trzej z powodu zatajenia współpracy z wywiadem. Zasada niepozyskiwania członków PZPR do współpracy dotyczyła SB, ale wywiadu i kontrwywiadu już nie. Na tzw. liście Kurtyki są nazwiska Jacka Piechoty, Zbigniewa Siemiątkowskiego, Longina Pastusiaka. Wymieniona trójka figurowała już wcześniej, zapewne „czystym przypadkiem”, na tzw. liście Nizieńskiego.
8. Akta są niekompletne
Teczki były bezkarnie niszczone w okresie od 4 czerwca 1989 roku do 30 stycznia 1990 roku, to jest do czasu zarządzenia generała Czesława Kiszczaka zakazującego niszczenia dokumentów znajdujących się w zasobie archiwalnym MSW i jednostkach terenowych tego resortu. Jak wynika z tzw. raportu Macierewicza przygotowanego w maju 1992 roku w związku z uchwałą lustracyjną Sejmu, dokumenty niszczono też później, gdy ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Mazowieckiego był Krzysztof Kozłowski, który zresztą nie krył się z poglądem, że najlepiej byłoby zniszczyć akta.
Prawdą jest więc niszczenie teczek, niemniej – biorąc pod uwagę zbiurokratyzowanie działalności MSW, wielokrotne rejestrowanie danych na temat TW oraz całą charakterystyczną dla systemu komunistycznego manię reprodukcji akt – nie znaczy to wcale, że możliwe było pełne „wyczyszczenie” teczek i brakujące ogniwa są nie do odtworzenia.
9. Lustracji nie można sprawnie przeprowadzić
Patrząc na „najdłuższy proces lustracyjny nowoczesnej Europy” Józefa Oleksego, rzeczywiście można odnieść takie wrażenie.
Na przekór antylustracyjnym przekłamaniom w Czechach nie do pomyślenia byłby przypadek Oleksego. W Niemczech, Czechach i na Słowacji nie było sądów lustracyjnych, tam po prostu zostały powołane instytucje, które dekonspirowały agentów. Dopiero delikwent uznany za agenta mógł się odwołać do sądu, z tym, że sąd zajmował się już tylko kwestią, czy instytucja, która wydała taki werdykt, działała zgodnie z prawem, czy nie.
10. Polsce grozi „dzika lustracja”
Owszem, tyle, że już była. Gdy ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Mazowieckiego był Krzysztof Kozłowski – w sposób sprzeczny z prawem została powołana, rzekomo w celu zbadania „zasad zorganizowania archiwum MSW”, czteroosobowa komisja w składzie: Adam Michnik, Andrzej Ajnenkiel, Bogdan Kroll i Jerzy Holzer. Czwórka ta od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 roku miała dostęp do Centralnego Archiwum MSW i nie wiadomo, czy na penetrowaniu teczek się skończyło. Premier Jan Olszewski stwierdził później, że tzw. komisja Michnika „pozostawiła zaledwie dwustronicowy dokument (...) sprawiający wrażenie robionego dosyć pośpiesznie i nie wskazującego na to, czym się naprawdę zajmowano”. „Pierwszymi jej [komisji Michnika] ofiarami, w formie swoistego szantażu stali się dziennikarze «Tygodnika Mazowsze»“ – przypomniał później w „Głosie” Antoni Macierewicz."
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie