Treść zadania
Autor: monika199918 Dodano: 16.5.2010 (18:20)
Opowiedz historie : Abraham i Izaak , Jakub i Józef , Mojżesz i Izraelici , Lud Boży , Słuchamy głosu Boga
Nie muszą być wszystkie historie tylko te które znacie
BŁAGAM POMUSZCIE :(
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
-
agus22 16.5.2010 (18:23)
a propo Abrahama i Izaaka przesłuchaj sobie piosenkę Arka Noego - Stary Abraham ;)
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie
-
nikolanikolanikola 16.5.2010 (18:49)
To że nawzajem sie zabili bo sie pokłucili
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie
Podobne zadania
religia Przedmiot: Religia / Szkoła podstawowa | 2 rozwiązania | autor: kaarmelkovaa 22.4.2010 (15:47) |
pomocy religia Przedmiot: Religia / Szkoła podstawowa | 1 rozwiązanie | autor: mitakosmita7 26.4.2010 (16:17) |
Religia;]]]]pilne na jutro;) Przedmiot: Religia / Szkoła podstawowa | 4 rozwiązania | autor: nacika 26.4.2010 (16:18) |
religia Przedmiot: Religia / Szkoła podstawowa | 5 rozwiązań | autor: nkij 29.4.2010 (20:18) |
Religia rozwiążcie proszę!!! Przedmiot: Religia / Szkoła podstawowa | 5 rozwiązań | autor: gwen 5.5.2010 (19:47) |
Podobne materiały
Przydatność 50% Religia Rzymu
"Religia Rzymu"
Na początku w państwie Rzymskim był religia poligeniczna, którą zapożyczyli od Greków. Dlatego też ich bogowie byli odpowiednikami Greckich bogów np.: Jowisz odp. Zeusa, Marsa odp. Aresa (bóg wojny), Neptun odp. Posejdona (bóg mórz) oraz wielu innych. Wierzeniom tym byli oddani aż do pierwszych wieków n.e. Starożytna religia, kultywowana przez...
Przydatność 70% Religia Egiptu.
EGIPT Religia starożytnego Egiptu wzbudzała emocje zarówno w starożytności jak i w czasach nowożytnych. Dziś również nurtuje badaczy nie do końca rozwiązany problem określenia charakteru religii dawnych mieszkańców kraju nad Nilem. Spory i dyskusje koncentrują się wokół określenia czy religia ta była...
Przydatność 75% Religia Mezopotamii
Mezopotamia Najważniejsi bogowie Dużą rolę w życiu mieszkańców Mezopotamii odgrywała religia. Każde miasto czciło swojego boga opiekuna. Naczelnym bóstwem Babilonu był Marduk, uznawany za stwórcę świata. Sprawowaniem kultu zajmowali się kapłani, a najwyższym z nich był król. Szczególną cześć oddawano bogom w...
Przydatność 65% Religia Rzymu
Rzym Najważniejsi bogowie Mity starożytnych Rzymian nie powstały tak, jak mity Greków. Nie były prośbą wyjaśnienia postępowania bogów i ich wpływów na ludzkie losy. Religia Rzymian nie wytworzyła, tak jak grecka, własnej teologii czy mitologii. Mity rzymskie to...
Przydatność 50% Aztekowie- Religia
W roku 1111 Aztekowie opuścili prawną siedzibę Aztlan, czyli „miejsce czapli”, od którego wywodzi się ich nazwa – azteca. Wyruszyli pod patronatem plemiennego boga Huitzilopochtli („Koliber z południa”), który za pośrednictwem kapłanów teomama, czyli „tych, którzy strzegą boga”, kierował wyprawą. Wędrówka trwała latami, ponieważ wybredny bóg nie chciał się...
0 odpowiada - 0 ogląda - 3 rozwiązań
0 0
squbana12 16.5.2010 (18:27)
abraham i izaak :
Historia Abrahamia I Izaaka
Oto historia Abrahama i Izaaka. Abraham ma poświęcić syna na rozkaz Boga, ale skąd pewność, że to rozkaz Boga, a nie pokusa szatańska, złudzenie lub obłęd? Skąd pewność, że trafnie tłumaczy sobie rozkaz? Innymi słowy: założeniem egzystencjalnej interpretacji sprawy Izaaka jest pogląd, że ostateczna decyzja leży w ręku Abrahama, że nie może on posiąść niezachwianej pewności co do źródła rozkazu ani jego treści, że miotany jest lękiem, bo, być może poświęca życie syna na darmo. Abraham występuje jako uosobienie trwogi ludzkiej wobec sytuacji, w której istnieje przymus wyboru między wielkimi wartościami i brak racji zewnętrznych dla jego dokonania.
Rozważmy teraz sprawę Izaaka. Zakładam, że Abraham nie mógł mieć wątpliwości co do Boskiego pochodzenia rozkazu, miał on bowiem niezawodne sposoby porozumiewania się ze Stwórcą, dzisiejszym ludziom nie znane, obcował z nim często nawet spoufalił się do pewnego stopnia ze Zwierzchnikiem. Biorę również pod uwagę sławną obietnicę, jaką od niego otrzymał uprzednio: że uczyni zeń naród wielki, otoczony szczególnym błogosławieństwem i obdarzony wyjątkową pozycją w świecie. Warunek był tylko jeden: absolutne posłuszeństwo władzy. Gdyby Abraham nie był pewien, czy Bóg naprawdę do niego przemawia, zamiar Boga byłby bez sensu: pragnął on bowiem wypróbować wierność poddanego, musiał więc zapewne znaleźć środki, aby doprowadzić do jego umysłu niezłomne przekonanie, że taki właśnie rozkaz uzyskał od Zwierzchnika, w przeciwnym razie cel przedsięwzięcia byłby chybiony – miast zastanawiać się, czy spełnić rozkaz, Abraham musiałby rozmyślać, czy w ogóle rozkaz otrzymał.
Innymi słowy: na Abrahamie ciąży odpowiedzialność za rację stanu. Przyszły los ludu i los państwa zależą od skrupulatnego wypełniania rozkazów Bożych, ale Bóg żąda, aby poświęcił własne dziecko. Abraham miał naturę kaprala i przywykł do ścisłego trzymania się instrukcji z góry – nie był jednak nieczuły na los rodziny. Bóg, kiedy polecił mu ofiarować syna na ofiarę ognia, nie uważał za stosowne uzasadniać swoich rozkazów. Nie jest wszakże zwyczajem autokratów tłumaczyć się subalternom ze swoich pleceń. Istota rozkazu boskiego polega bowiem na tym, że winien on być wykonany dlatego, że jest rozkazem, nie zaś dlatego, że jest rozsądny, skuteczny, przemyślany; nie ma potrzeby, żeby wykonawca rozumiał cel rozkazu – każdy inny system prowadzi nieuchronnie do anarchii i bezładu. Wykonawca, który pyta o rację otrzymywanych zleceń, jest siewcą nieporządku i demaskuje się jako bezpłodny rezoner, pyszałkowaty mędrek, w istocie rzeczy wróg zwierzchności, ładu społecznego i systemu.
Konflikt Abrahama jest zwykłym konfliktem żołnierskim. Abraham ma świadomość, że znalazł się w sytuacji nienaturalnej; dowodem na to jest okoliczność, że kiedy zbliżył się do miejsca ofiary, kazał sługom pozostać, skłamał, że udaje się z synem odprawiać modły, i pośpieszył w samotności dokonać okrutnej rozprawy. Nie zdradził również synowi celu wyprawy. Nie chciał, by jedyny syn był świadom, że pada ofiarą własnego rodzica.
Kiedy przyszli na miejsce, Abraham długo i z ociąganiem układał stos z przyniesionych polan żywicznych. Stos nie bardzo chciał się zbudować, drwa rozsypywały się o trawie i parokrotnie trzeba było zaczynać od początku. Izaak nie brał udziału w tej pracy, przypatrywał się ojcu zalękniony, pytał czasem o coś nieśmiało, ale otrzymywał odpowiedzi mrukliwe i niechętne.
Wreszcie nie można było dłużej przeciągać, Abraham nie chciał do końca uświadomić syna co do jego losu; to nie było zawarte w rozkazie, mógł więc oszczędzić dziecku przerażenia. Chciał go uśmiercić błyskawicznym ciosem od tyłu, wypróbowanym ciosem, przy którym nikt nie ma czasu uświadomić sobie, że ginie.
Ale to właśnie się nie udało, Izaak wdrapał się na stos, gdzie ojciec kazał mu poprawić jakiś nieznaczący szczegół. W tej chwili Abraham podniósł ciężki brązowy miecz, którym zwykł ubijać woły od jednego ciosu. I w tej samej chwili rozległ się stanowczy okrzyk anioła: “Zatrzymaj się!” Zaraz po nim drugi okrzyk grozy i przerażenia, to Izaak odwrócił się i zobaczył ojca zastygłego ze wzniesioną bronią, z błyskiem brutalnej determinacji w oczach, z zaciśniętymi ustami i wyrazem zaciętej stanowczości na twarzy. Wydał przeciągły krzyk i upadł zemdlony. Bóg uśmiechnął się dobrodusznie i poklepał Abrahama po plecach. “Dobrze się sprawiasz – powiedział z uznaniem .- Teraz wiem, że na mój rozkaz nie oszczędzisz własnego syna”. Poczym powtórzył dawną obietnicę rozmnożenia jego ludu i okazania pomocy w zgnieceniu wrogów: “albowiem usłuchałeś mojego głosu”.
Na tym historia się nie kończy. Jednak mogła ona mieć dwa zakończenia różne. Gdyby Izaak nie był odwrócił głowy w ostatniej chwili, mógłby w ogóle nie spostrzec, że coś się stało. Mógł zejść po chwili ze stosu i zobaczyć ojca z mieczem już wbitym w ziemię, jak oprawia baranka. Wtedy cała historia rozegrałaby się poza świadomością Izaaka i zamknęłaby się bez dalszych skutków jako sprawa między Abrahamem a Bogiem. Byłaby ilustracją pewnego typu wychowania. Jednak Izaak zobaczył. Abraham był zadowolony, bo zaskarbił sobie uznanie Boga, pewność wielkiego państwa w przyszłości i ostatecznie syna zachował. Wszystko skończyło się dobrze i w rodzinie było dużo śmiechu. Iaakowi pozostała tylko drobna dolegliwość: od tej pory chwiał się na nogach i dostawał mdłości na widok ojca. Ale w końcu żył długo i pomyślnie.
Morał: jakiś zniewieściały inteligent, histeryczny płaksa powie może, że czy Abraham zabił syna, czy tylko podniósł miecz w zamiarze zabicia i ktoś go powstrzymał – to z punktu widzenia moralnego wszystko jedno. Ja jednak z Abrahamem jesteśmy przeciwnego zdania. Oceniając wyniki wiemy, że wszystko jedno – chciał zabić czy nie chciał zabić – skoro jednak nie zabił. Dlatego śmiejemy się do rozpuku z fajnego kawału Pana Boga.
Był piękny słoneczny dzień. Słońce oświetlało twarz Abrahama zajętego codziennymi pracami. Uszu jego dobiegł głos Boga.
- Abrahamie… - szumiał wiatr – Abrahamie – mówiło słońce – Abrahamie - szeleściła trawa.
- Oto jestem. – rzekł Abraham
- Weź twego syna jedynego – Izaaka - mówił Bóg - Idź do Kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków jakie ci wskażę.
Pobladł Abraham i zamarł, a do oczu poczęły napływać mu łzy. Wiedział co powinien zrobić wiedział co musi zrobić. Miłość do syna walczyła w jego sercu z miłością do Boga.
Rankiem Abraham osiodłał osła i przywołał do siebie syna swego Izaaka i dwóch sług. Przygotował drzewo do spalenia ofiary i wyruszył w podróż do Morii. Miejscowości, którą wyznaczył mu Bóg. Przez całą drogę targały nim wątpliwości, ból i smutek. Przez całą drogę coraz mocniej pulsowało serce nadziei. Gdy dotarł na miejsce był już w pełni zdecydowany.
- Zostańcie tu z osłem – powiedział Abraham sługom - A ja i chłopiec pójdziemy tam aby oddać pokłon Bogu. A potem wrócimy do was.
Z ciężkim sercem ale i z całą pewnością siebie Abraham wziął drwa i wraz z synem zaczęli wychodzić pod górę. Podczas gdy wspinali się na szczyt Izaak przemówił do ojca:
- Ojcze mój… - serce Abrahama zabiło mocniej.
- Oto jestem synu mój. - odparł ciężkim głosem. Izaak mówił dalej:
- Oto ogień i drwa a gdzież jest jagnię na całopalenie?
W piersi Abraham serce zabiło mocniej. Nóż w ręku zdawał się ciążyć coraz bardziej, a drzewiec pochodni palić w dłoń. Mimo załamującego się głosu Abraham odparł:
- Bóg upatrzył sobie jagnię na całopalenie, synu mój.
Gdy doszli na szczyt Abraham zbudował na nim ołtarz ułożył na nim drwa i związał Izaaka. Z ciężkim sercem trzęsącymi się rekoma położył go na drzewie. Ujął zdający się mrozić mu rekę zimnym oddechem śmierci nóż, aby zabić swego syna. Dłoń była coraz bliżej celu, był zdecydowany.
- Abrahamie!! - ciepły ale ostry jak brzytwa głos przeciął ciszę. - Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet swego jedynego syna.
Ulga jak fala pędzącego tsunami pchłoneęła Abrahama. Złożył w ofierze barana, a wzgórze nazwał „pan widzi”. W nagrodę Bóg pobłogosławił mu i wynagrodził rozterki jakie musiał przejść
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie