Treść zadania

Najlepsze rozwiązanie

• 

  1 0

  Rio_Salaven 16.5.2011 (21:16)

  KELLY CLARKSON - "All I Ever Wanted"
  
  Takie płyty to woda na młyn tych wszystkich, którzy twierdzą, że laureaci "Idola" i podobnych widowisk to nie artyści z krwi i kości, a jedynie postaci z telewizora.
  Kelly Clarkson zrobiła już sporo by udowodnić, że jej powyższa prawidłowość nie dotyczy. W 2007 roku pokłóciła się nawet z szefem wytwórni, chcąc nadać własnej płycie bardziej rockowy charakter. Mimo dość słabej sprzedaży tego albumu ("My December" – przyp. red.) cały dorobek 27-letniej Amerykanki wygląda imponująco. Jej trzy płyty rozeszły się na świecie w blisko 20 milionach egzemplarzy, a singel "My Life Would Suck Without You" promujący nowy album zanotował najwyższy skok w historii listy przebojów Billboardu. Cały album też zapewne dobrze się sprzeda – po doświadczeniach z "My December" wszelkie eksperymenty ograniczono bowiem do minimum, a całość przygotowano zgodnie ze sprawdzonymi zasadami wytwarzania popowych bestsellerów. W produkcję albumu zaangażowano Ryana Teddera z One Republic, stworzenie singlowego hitu promującego album powierzono Maxowi Martinowi – producentowi Britney Spears, a w studiu Clarkson wspomogła jeszcze Katy Perry.
  
  Efekt końcowy ich pracy jednak nie zachwyca. To prawda, że zwyciężczyni amerykańskiej edycji "Idola" ma spore możliwości wokalne. Z tym niezłym głosem musi jednak odnaleźć się w bardzo przeciętnym repertuarze. Pop-rockowe kompozycje, którymi wypełnione jest "All I Ever Wanted" rzadko wychodzą poza sztampę. Na uwagę zasługuje na pewno sentymentalne "Already Gone" – nagranie, z którym wiąże się mały skandal. Ta sama piosenka, tym razem pod tytułem „Halo” trafiła bowiem jednocześnie na… ostatnią płytę Beyonce. Jej autor, Ryan Tedder liczył chyba na podwójny zarobek. Nieźle prezentuje się też "Long Shot" - ma równie duże zadatki na przebój, co wspomniane "My Life Would Suck Without You". Co poza tym? Poprockowa przeciętność, przyjmująca czasem bardziej zadziorną, rockandrollową ("Whyy a wanna bring me down"), a czasem łagodniejszą, popową postać ("If I Can't Have You"). Momentami można też odnieść wrażenie, że Kelly Clarkson chciałaby być drugą Melissą Etheridge czy Sheryl Crow ("Cry"). Bliżej jej jednak do Avril Lavigne i raczej do takich właśnie wokalistek można ją póki co przyrównywać. Tak czy owak, na ogłoszenie światu, że panna Clarkson to artystka z dojrzałą artystyczną osobowością musimy jeszcze trochę poczekać.

  Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie