Treść zadania
Autor: oliwka1087 Dodano: 19.3.2011 (12:29)
Kto zna baśń Hansa Christiana Andersena pod tytułem ,,Nowe szaty cesarza"
Podaj mi wszystkich bohaterów Baśni.
Krótko przedstaw treść i Napisz dlaczego warto lub nie warto jej przeczytać
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
Opisz swoimi słowami baśń Andersena " Dziewczynka z Przedmiot: Język polski / Szkoła podstawowa | 1 rozwiązanie | autor: Konto usunięte 13.10.2010 (14:38) |
napisz tytuł swojej ulubionej baśni ANDERSENA i uzasadnij ,dla czego tę Przedmiot: Język polski / Szkoła podstawowa | 2 rozwiązania | autor: witaszczyk1 18.1.2011 (13:55) |
napisz pisemnie opowiadanie z basni andersena o stokrotka lub,slowik albo Przedmiot: Język polski / Szkoła podstawowa | 1 rozwiązanie | autor: agnizabor 3.6.2011 (22:14) |
mam napisać opowiadanie do baśni andersena pod tytułem len jestem w klasie 3 Przedmiot: Język polski / Szkoła podstawowa | 1 rozwiązanie | autor: tomekwiszowaty 10.2.2012 (19:26) |
Podobne materiały
Przydatność 75% Recenzja baśni "Brzydkie Kaczątko" Ch. Andersena.
Baśń p.t.: „Brzydkie kaczątko” opowiada o losach łabędziego pisklęcia, które wykluło się w kaczym gnieździe. Ze względu na swój wygląd, zupełnie inny niż małych kaczątek, nie zostało życzliwie przyjęte na podwórku. Wszyscy potrącali i kopali je, kury i kaczki dziobały i wyśmiewały się z brzydkiego, szarego i zbyt dużego kaczątka. W końcu mały łabędź uciekł...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
1 0
kamil_261 19.3.2011 (19:01)
Dawno temu żył sobie pewien cesarz, który tak kochał nowe piękne szaty, że wszystkie pieniądze wydawał na stroje. Nie obchodzili go żołnierze, nie obchodził go teatr, nie dbał o wycieczki do lasu, a jeśli, to tylko po to, by pokazać się w nowych szatach. Na każdą godzinę dnia miał inne ubranie, i to jak o królu często się mówi, że jest na posiedzeniu rady, tak o nim zawsze mówiono: „Cesarz jest w garderobie”.
W wielkim mieście, gdzie żył, było bardzo wesoło, codziennie przyjeżdżało wielu cudzoziemców, a pewnego dnia zjawili się dwaj oszuści; podawali się za tkaczy i mówili, że potrafią utkać najpiękniejsze tkaniny, jakie tylko sobie można wyobrazić. Wyjątkowej urody miały być nie tylko kolory i wzór, ale co więcej, uszyte z nich szaty wyróżniały się podobno tą przedziwną cechą, że były niewidzialne dla każdego, kto nie nadaje się na swoje stanowisko albo jest niewybaczalnie głupi.
To jakieś cudowne szaty – pomyślał cesarz. – Noszą je, mógłbym się dowiedzieć, który z moich urzędników nie nadaje się na swoje stanowisko, będę mógł odróżnić mądrych od głupich. O tak, niech mi natychmiast utkają tę tkaninę!” I dał oszustom do ręki mnóstwo pieniędzy, żeby zaczęli pracę.
Oszuści ustawili krosna i udawali, że pracują, ale na krosnach nie było nic a nic. Bez drgnienia oka zażądali najcieńszego jedwabiu i najwspanialszego złota, schowali je do swojego worka i pracowali na pustych krosnach, i to sługo w noc.
„Chciałbym już wiedzieć, jak się posuwa praca nad tkaniną” – pomyślał cesarz, ale po prawdzie czuł niepokój w sercu na myśl, że nie będzie jej widział ten, kto głupi lub kto nie nadaje się na swoje stanowisko. Uznał co prawda, że chyba nie musi się bać o siebie samego, jednak wpierw wyśle kogoś, kto zobaczy, jak się sprawy mają. Wszyscy w całym mieście wiedzieli, jak cudowną moc ma tkanina i wszyscy gorąco pragnęli zobaczyć, jak nieudolny albo głupi jest ich sąsiad.
„Poślę tam mojego starego, uczciwego ministra – pomyślał cesarz. – On najlepiej oceni, jak wygląda tkanina, bo jest rozumny, i nikt lepiej niż on nie nadaje się na swój urząd”.
Stary, poczciwy minister wszedł do sali, w której oszuści pracowali przy pustych krosnach. „Niech Bóg broni! – pomyślał, szeroko otwierając oczy. – Ależ ja nic nie widzę!” Lecz nie powiedział ani słowa.
Oszuści uprzejmie prosili, by podszedł bliżej, i zapytali, czy nie sądzi, że piękne są wzór i kolory. Wskazali na puste krosna, a biedny, stary minister szeroko otwierał oczy, ale nic nie mógł wypatrzyć, bo nic tam nie było. „Panie Boże – pomyślał – czyżbym był głupi? Nigdy bym w to nie uwierzył... Nikt nie może się o tym dowiedzieć! Czyżbym się nie nadawał na swoje stanowisko? Nie, nie mogę przyznać, że nic nie widzę”.
- No, nic pan nie mówi – zagadnął jeden z tkaczy.
- O, śliczne! Przeurocze! – powiedział stary minister i popatrzył przez okulary. – Ten wzór, te kolory! Tak, powiem cesarzowi, że tkanina nadzwyczaj mi się podoba.
- Aaa, to nas cieszy – powiedzieli tkacze i opowiadali o kolorach i o osobliwym wzorze.
Stary minister słuchał uważnie, żeby móc wszystko powtórzyć, gdy wróci do cesarza. I tak też zrobił.
A oszuści zażądali więcej pieniędzy, złota i jedwabiu; potrzebne im były do tkania. Wszystko wsadzili do swoich kieszeni, na krosna nie trafił ani jedna nić, a oni, jak przedtem, dalej tkali przy pustych warsztatach.
Wkrótce cesarz posłał innego uczciwego urzędnika, żeby zobaczył, jak posuwa się praca, i sprawdził, czy tkanina wnet będzie gotowa. Poszło mu tak samo jak ministrowi: patrzył i patrzył, ale ponieważ poza pustymi krosnami nie było nic, niczego nie mógł wypatrzyć.
- No, czy to nie piękna tkanina? – pytali oszuści. I pokazywali, i opowiadali o cudownym wzorze, którego w ogóle nie było.
„Głupi nie jestem – pomyślał urzędnik – więc czyżbym się nie nadawał na swoje stanowisko? A to historia! Nie mogę niczego dać po sobie poznać!” – i zaczął wychwalać tkaninę, której nie widział, i zapewniał oszustów, że cieszą go piękne kolory i wspaniały wzór.
- Jest przeurocza! – powiedział cesarzowi.
Całe miasto mówiło o wspaniałej tkaninie.
Wreszcie cesarz sam chciał ją zobaczyć, jeszcze na krosnach. Z całą świtą starannie dobranych osób, w tym z dwoma starymi, poczciwymi urzędnikami, którzy już wcześniej tam byli, poszedł do przebiegłych oszustów, tkających teraz z całych sił, tyle że bez wątku i bez osnowy.
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie