Treść zadania
Autor: kinnn3 Dodano: 5.5.2010 (16:22)
Historia pieniądza w tym kraju po 1945r.
Z góry dziekuje
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
0 0
arleta965 5.5.2010 (16:28)
Na pewno wszystkie gazety pisały, że wiceminister oświaty Białorusi Kazimir Faryno zaproponował napisanie ogólnego podręcznika historii dla uczniów klas starszych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Jego rosyjskich kolegów pomysł ten nie zachwycił. W ministerstwie edukacji Federacji Rosyjskiej oświadczono, że w zasadzie jest to niemożliwe. A szkoda, bo chciałoby się zajrzeć do takiego podręcznika. Ciekawe, co byłoby tam napisane o historii ZSRR, na przykład o roku 1918 czy latach 1930-1940? Przywódcy Rosji (i Putin, i Miedwiediew) w związku z 70. rocznicą mordu w Katyniu potępili przestępstwa stalinowskie oraz sowiecki system totalitarny w całości. Obaj powiedzieli, że takie przestępstwa nie mają żadnego wytłumaczenia. Ale jak o tym opowiedzieć białoruskim uczniom, na przykład w stalinowskim rezerwacie pod Mińskiem? Bo przecież nie powiozą ich na wycieczkę do Kuropat!
Należy podkreślić, że pewien postęp w przedstawianiu historii w ostatnich latach jest zauważalny. Na 60-lecie zwycięstwa w Mińsku na świątecznych plakatach wszędzie widniały portrety Stalina (w formie medalu z jego profilem), natomiast w tym roku na ulicach miasta widnieją wizerunki orderów – Zwycięstwa i Wojny Ojczyźnianej.
Nawet władze Moskwy na czele z Juryjem Łużkowem zdaje się zrezygnowały z zamiaru udekorowania stolicy Rosji w dniu 9 maja portretami generalissimusa.
Tak jest dzisiaj, jednak wszystko może jeszcze się zmienić. Historię Związku Radzieckiego w XX wieku nie raz pisano od nowa w zależności od tego, kto panował na Kremlu. Obecnie taki proces nazywa się „walką z falsyfikowaniem”. Zgodnie z taką linią wszyscy, którzy mówią, że przestępstwa przeciwko cywilnej ludności popełniali nie tylko hitlerowcy, lecz również wojsko radzieckie (np. NKWD) i że wśród radzieckich partyzantów byli nie tylko bohaterowie, ale również bandyci – uważani są za falsyfikatorów. Są nimi również wszyscy wątpiący w wojskowy geniusz Stalina. Przeciwko nim w stolicy Białorusi pikiety organizują weterani i działacze prołukaszenkowskiej organizacji młodzieżowej. A w Moskwie zbierają się organizować pikietę przeciwko radiostacji Echo Moskwy, która w swoich audycjach rzekomo falsyfikuje historię wielkiej wojny ojczyźnianej. Jednak organizatorom pikiety nie przeszkadza to, że w stolicy Rosji otwarcie zbierają się faszyści, którzy wyznają nazistowską ideologię.
Łużkow i jemu podobni nie uważają siebie za stalinistów, lecz za rosyjskich patriotów. Wcześniej Łużkow nie raz oświadczał, że Krym należy do Rosji i Sewastopola wrogowi, tzn. Ukrainie, Moskwa nie odda. Ukraińskie władze do Łużkowa odnosiły się, delikatnie mówiąc, nieprzyjaźnie. Ale władza na Ukrainie zmieniła się i obecnie nie ma przeszkód w wyjazdach mera Moskwy do Sewastopola.
W tym roku defilada zwycięstwa w Sewastopolu odbywać się będzie na tle historycznej transakcji – tani gaz w zamian za wydzierżawienie bazy wojskowej rosyjskiej flocie czarnomorskiej aż do połowy XXI wieku. Dziennikarze nazwali tę transakcję „Gazoflotą”. Opinie na jej temat są podzielone. Jedni uważają, że obecność rosyjskiej floty na Morzu Czarnym, jeżeli Rosja nie zamierza wojować z Turcją, wielkiego znaczenia nie ma i że pieniędzy w rosyjskim budżecie nie wystarczy na jej modernizację, co oznacza że statki będą rdzewieć kolejne trzydzieści pięć lat. Drudzy natomiast uważają, że flota jest potrzebna do zastraszania Gruzji. Jednak wiadomo (po wojennej kampanii w sierpniu 2008 r.), że działania bojowe prowadzone były tam na lądzie i rosyjskim wojskom wygodniej było zająć port Poti ze strony lądu.
Jednak nie o to chodzi. Podpisując porozumienia z Janukowiczem Rosja dąży do osiągnięcia korzyści gospodarczych (o czym otwarcie powiedział Putin), a nie wojskowo-strategicznych. Dla Moskwy bardzo ważna sprawą jest zewnętrzna, można powiedzieć propagandowa, strona sprawy. Rosja uważa siebie za głównego zwycięzcę w II wojnie światowej i spadkobierczynią wielkiego mocarstwa – Związku Radzieckiego. Gotowa jest ona trochę podzielić się sławą z byłymi sojusznikami – USA, Wielką Brytanią, Francją, ale nie z byłymi republikami związkowymi – Ukrainą i Białorusią, które formalnie razem z ZSRR w 1945 r. znalazły się w granie założycieli ONZ. Oto dlaczego dla Moskwy bardzo ważne jest pozbawienie tytułu Bohatera Ukrainy przywódców UPA Bandery i Szuchewycza, którzy walczyli o niepodległość zarówno z Niemcami, jak i z Sowietami. Oto dlaczego ministerstwo edukacji Rosji nie chce mieć „wspólnej historii” WNP. Historia, z punktu widzenia Moskwy, może być tylko rosyjska.
Czepianie się starych mitów, w tym mitu o genialnym dowódcy wojskowym Stalinie i o „moralno-politycznej jedności narodu radzieckiego”, jest funta kłaków warte. Na pewno nie poprawia to międzynarodowego wizerunku Białorusi. Białorusini nadal czują się jakby ich kraj znajdował się na marginesie obcej historii.
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie