Treść zadania
Autor: vitreux Dodano: 9.1.2011 (13:06)
Wątek miłosny w epoce średniowiecza, renesansu, baroku. Rozwiń temat opierając się na wybranych przykładach.
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
Napisz tekst na dowolny temat techniką impersjonistyczną. Max 10 zdań Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: werus03004 29.3.2010 (13:15) |
Napisz przemówienie na temat czytanie książek przydatna rzecz czy strata Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: Ulaaa 6.4.2010 (19:21) |
Nawiazania do renesansu Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: xmoniax93 11.4.2010 (14:06) |
krótkie przemówienie lub kazanie na dowolny luźny temat Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: ewunia1555 15.4.2010 (21:05) |
" fraszka" czy " klejnot drogi" - człowiek renesansu Przedmiot: Język polski / Liceum | 1 rozwiązanie | autor: kwiat19 16.4.2010 (13:46) |
Podobne materiały
Przydatność 70% Porównanie baroku i renesansu
PORÓWNAJ BAROK I RENESANS 1. Sytuacja polityczna Renesans - „złoty wiek” - długotrwała koniunktura ekonomiczna stwarzała trwałe podstawy dobrobytu i stabilizacji - zapewnienie bogatej szlachcie nie tylko rosnących dochodów, ale i poczucia bezpieczeństwa i niezmienności porządku świata - ułatwienie szlachcie, zwłaszcza zamożnej, aktywności kulturalnej, zdobywania...
Przydatność 55% Porównanie baroku i renesansu
Renesans to epoka. ktora glownie skupila sie na czlowieku. Wyodrebnila wyzszosc czlowieka nad siwtem. Narodzily sie prady takiue jak humanizm , antropocentryzm i refirmacja.Glosily one dokonania czlowieka jak i mowily o istocie ludzkiej jakos osobia,ktora byla madra. Renesans przedstawil wzor czlowieka renesansu; byla to osoba , ktora wierzyla, ze potrafi odkryc tajemnice swiata, byla wolna,...
Przydatność 50% Refleksje na temat człowieka i jego natury (ton osobisty, moralistyka i ton intymny) w literaturze: renesansu, baroku i oświecenia.
RENESANS (...) W twórczości Jana Kochanowskiego widoczny jest także oddźwięk tonu osobistego. Przykładem tego są „Treny”, napisane po śmierci ukochanej córeczki poety, małej Urszulki. W cyklu dziewiętnastu wierszy ubolewający i zrozpaczony ojciec przedstawił portret literacki dziewczynki, której obecność napełniała dom radością i szczęściem. „Treny” mają też...
Przydatność 70% Porównanie światopoglądu człowieka baroku i renesansu
Człowiek renesansu to optymista, jego optymizm ma kilka źródeł: Poczucie bezpieczeństwa jakie daje wiara w hymnie „Czego chcesz od nas Panie” Kochanowski z podziwem patrzy na Boga, widzi w nim Boga artystę; dziękuje Bogu za harmonijny, doskonały świat który jest odbiciem boskiej mądrości. W wierszu „Na dom w Czarnolesie” Kochanowski dziękuje Bogu za wszystko co...
Przydatność 75% Zagadnienia dotyczące średniowiecza, renesansu i baroku
MOTET – średniowieczna, wielogłosowa pieśń kościelna (wielotekstowa). MSZA – cykliczna kompozycja wokalna lub wokalno-instrumentalna, przeznaczona w zasadzie do wykonywania w kościele podczas obrzędu mszy świętej. MADRYGAŁ – wielogłosowy utwór wokalny o treści głównie świeckiej z towarzyszeniem lutni. OPERA – przedstawienie podobne do teatru, ale aktorzy...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
0 0
lusiaczek06 9.1.2011 (13:15)
Czym jest los ludzki? Rozwiń temat opierając się na tekstach literackich i innych tekstach kultury różnych epok.
Pytanie, a właściwie pytania, które ludzie zawsze sobie zadawali i zadają, brzmią: "Kim jesteśmy? Skąd przybyliśmy? Dokąd zmierzamy?". Nie istnieje chyba na świecie człowiek, który nie próbowałby na nie odpowiedzieć, gdyż brak odpowiedzi w tym względzie oznaczałby zgodę na stwierdzenie, iż nasze życie nie ma najmniejszego sensu. Cóż bowiem miałby począć ze sobą człowiek, który nie wie kim jest i do czego zmierza? Życie zapewne jawiłoby mu się jako jałowa pustynia, jednostajny ciąg zdarzeń, przypadkowo tylko skorelowanych ze sobą. To przerażająca wizja. Ludzie nie potrafią tak żyć, potrzebują jakiegoś celu.
R E K L A M A czytaj dalej ↓
Próby odpowiedzi na pytanie czym jest ten cel przynosiła ze sobą każda epoka. Doszukiwano się go w religii, państwie, historii, nauce, własnym ja. Głowili się nad nimi wielcy przywódcy religijni, myśliciele i filozofowie. Wszystkie stworzone przez nich idee znalazły swoje odwzorowanie w poezji, dramacie, malarstwie i rzeźbie, gdyż sztuka była medium, które pozwalało rozpowszechnić daną myśl jak żadne inne.
Znamienne jest, co należy odnotować, iż każda kolejna epoka hołdowała wartością i koncepcjom, które znajdowały się na antypodach względem idei epoki poprzedniej (np. ludzie żyjący w epoce średniowiecza mieli zupełnie inną wizję świata niż ci, którym przyszło egzystować w czasach starożytnych). Postaram się w następnych partiach niniejszej pracy udowodnić niniejszą tezę.
Oczywiście, ta analiza ograniczy się do kręgu cywilizacji europejskie, gdyż moja wiedza o kulturach innych kontynentów jest zbyt znikoma, abym mógł orzec w tej kwestii coś sensownego. Jakkolwiek warto zaznaczyć, iż, jak się zdaje, spojrzenie np. Azjaty czy Afrykanina na sens losów ludzkich nieraz bardzo się różni od tego, co myśli na ten temat przeciętny Europejczyk.
Zacznijmy od starożytności. To właśnie w tej epoce narodziły się cywilizacje Grecji i Rzymu, które wydały z siebie wielkich artystów oraz filozofów. Wtedy to także człowiek po raz pierwszy zaczął z pełna świadomością zastanawiać się nad sobą, nad tym kim jest i po co jest. Kilka szkół filozoficznych znalazło, a raczej wydawało się im, że znalazło, odpowiedzi na to pytanie.
Stoicyzm głosił, że człowiek jest istotą, która dąży do osiągnięcia najwyższej cnoty. Wszystkie inne cele i dobra powinny zostać jej podporządkowane, co więcej, człowiek powinien mieć do nich stosunek raczej chłodny, tzn. nie powinien zbytnio przywiązywać do nich wagi (szczególnie odnosiło się to do dóbr materialnych). Podobne poglądy głosili cynicy, którzy jednak w swych postulatach byli o wiele bardziej radykalni niż stoicy. Ponieważ najważniejsza jest cnota, to wszystkie dobra, które odwodzą nas od niej, powinny być bezwzględnie odrzucone. Z kolei Epikurejczycy uważali, że człowiek jest istotą dążącą do szczęścia. Szczęście natomiast to, według nich, brak cierpienia, dlatego też głównym celem życia człowieka jest eliminowanie go ze swego życia poprzez ograniczanie naszych pragnień. Ostatni prąd filozoficzny, który chcę omówić, stanowili Sceptycy. Uważali oni, że odpowiedź na pytanie - kim jest człowiek - nie jest możliwa. Jeśli zaś chodzi o cel jego życia, to stanowi go właśnie to, co dana jednostka sobie wybierze Wszakże każdy z nas jest miarą wszechrzeczy.
Rozbudzenie zainteresowania człowiekiem oraz światem, który go otacza jest znamienne dla tej epoki. Chęć ich poznania była czynnikiem napędzającym rozwój całej ówczesnej cywilizacji. Nie przeczą temu nawet wątpliwości podnoszone przez Sceptyków, którzy wskazywali na ograniczoność naszych władz poznawczych. Świadectwa na taką postawę ludzi antyku odnajdujemy nie tylko wśród filozofów, ale także pośród poetów. Mity, które oni bądź tworzyli, bądź przerabiali, są również sposobem tłumaczenia świata. Dowiadujemy się w nich jak on został stworzony, skąd wzięli się na nim ludzie, kim są bogowie i potwory zamieszkujące otchłanne czeluście. Oczywiście, nie należy ich brać zbyt poważnie, gdyż w większości są to fantastyczne bajania, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Niemniej jednak warto je przywoływać jako przykład na to, w jaki sposób u zarania naszej kultury próbowano odnaleźć odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania. Nie można także zapominać, że mitologia była dla Greków niczym Biblia dla nas.
Obraz starożytnych prób odpowiedzi na to, kim jest człowiek i po co tu jest, nie byłby pełny bez przypomnienia postaci Sokratesa, który był głównym bohaterem Platońskich dialogów. Jego sposób filozofowania polegał na prowadzeniu dyskusji z oponentem i sprowadzania jego wypowiedzi do absurdu, gdy ten w którymś tam wypowiedzianym zdaniu zaprzeczał samemu sobie. To był jednak dopiero początek. Gdy bowiem w ten sposób dyskutanci pozbyli się już pewnych złudnych przeświadczeń, którym hołdowali, to Sokrates mógł przejść do konstruktywnych prób odnalezienia odpowiedzi na postawione pytanie, co też robił wspólnie ze swym niedawnym adwersarzem. W ten dialogiczny sposób próbowano dojść do tego, kim jest człowiek.
Po starożytności nastały tzw. wieki średnie, przez niektórych określane również jako mroczne. Średniowiecze przyniosło zupełnie inną wizje człowieka i świata od tej, jaka panowała pośród ludzi antyku. Skoncentrowano się w tej epoce na sprawach raczej boskich niż ludzkich, a całą niemal wiedzę o rzeczywistości czerpano z Biblii. Wielcy myśliciele i filozofowie tego okresu byli niemal bez wyjątku osobami duchownymi, lub też w jakiś sposób powiązanymi z instytucją Kościoła. Nie zawsze miało to dobry wpływ na jakość ich rozumowania i wniosków zeń płynących.
Cel życia ludzkiego sytuowano w średniowieczu poza światem doczesnym. Człowiek był bowiem postrzegany jako istota upadła, która ma za zadanie podnieść się ze swego poniżenia, to zaś było w pełni możliwe dopiero po jego śmierci. Wymagało to wiele poświęceń ze strony chrześcijan, gdyż droga doskonalenia się moralnego, która wiodła do zbawienia, wymagała, by nie przywiązywać wielkiej wagi do doczesnych dóbr materialnych (w tym aspekcie chrześcijaństwo przypominało poglądy cyników).
W literaturze owego okresu niezwykle popularnym stało się wyobrażenie, motyw, przedstawiający taniec żywych z umarłymi, tzw. danse macabre. Miało on unaoczniać ludziom kruchość ich losów, które bez względu na to, kim dana jednostka jest - chłopem czy mieszczaninem, szlachcicem czy królem, biedakiem czy bogaczem, analfabetą czy uczonym, kończą się zawsze tak samo: śmiercią. W literaturze polskiej odnajdujemy go w Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią. Pewien człowiek spotyka śmierć, która jest tu wyobrażona jako postać kobieca w stanie daleko posuniętego rozkładu. Dialog, jaki się pomiędzy nimi nawiązuje, traktuje o sprawach ostatecznych. W pewnym momencie człowiek wyraża nadzieję, że konieczność śmierci jego nie dotyczy. Na to kostucha śmieje się mu w twarz, stwierdzając, iż jej władza nad żywymi nie ma żadnych granic i że każdy z nich musi zakosztować jej chłodnego pocałunku. Nie ma więc dla człowieka na tym świecie żadnej nadziei.
Widać zatem jak na dłoni zupełną odmienność zachodzącą pomiędzy starożytnym spojrzeniem na świat, a jego średniowiecznym odpowiednikiem. O ile bowiem ta pierwsza starała się skupiać na racjonalnym ujęciu tego, co dane naszym zmysłom, to ta druga odnajdując prawdę objawioną w Biblii ograniczała się tylko do jej komentowania, dlatego też nie odczuwano w tej epoce potrzeby prowadzenia obserwacji świata i procesów w nim zachodzących. Podobny układ pomiędzy kolejnymi epokami, o czym zresztą już była mowa, będzie charakterystyczny dla kolejnych okresów rozwoju ludzkości. Jedne z nich, analogicznie do starożytności, skupią się na rozumie, drugie, podobnie do średniowiecza, na uczuciach i egzystencjalnej trwodze istnienia.
Po wiekach średnich nastał okres zwany renesansem, czy też odrodzeniem (francuskie renaissance tłumaczy się na polski jako "ponowne narodzony"). Takie nazwanie epoki wiązało się z, niejako, ponownym narodzinami (odkryciem) kultury antyku dla cywilizacji europejskiej. Ponownie zaczęto zwracać uwagę na doczesne wartości, doceniając je tym samym znacznie. Narodziła się wtedy również o wiele bardziej optymistyczna od tej panującej w średniowieczu wizja świata i człowieka.
Renesans przyniósł także pomniejszenie wpływów politycznych i ekonomicznych Kościoła Katolickiego. Wiązało się to przede wszystkim ze schizmą w jego łonie, jaka nastąpiła po ogłoszeni przez Marcina Lutra jego słynnych tez. Narodziny protestantyzmu podziałały ożywieńczo na skostniałe umysły owej epoki oraz na sam Kościół Katolicki.
Inną niezwykle ważną i charakterystyczną dla renesansu koncepcją była idea humanizmu. Wyznawcy tej postawy głosili, iż to człowiek jest celem naszego dążenia. Rozumiano tą tezę dwojako. Po pierwsze, nasze człowieczeństwo nie jest nam dane z góry, lecz to właśnie my sami musimy je wypracować niejako w sobie. Po drugie, uzyskujemy je nie tylko poprzez samodzielne doskonalenie się, lecz także praktykowanie miłości bliźniego (to łączy humanizm z chrześcijaństwem). Humanista zatem powinien być człowiekiem, który, z jednej strony, interesuje się światem i jego odbiciem we własnej duszy, ogólnie zatem mówiąc wszelkimi naukami przyrodniczymi oraz psychologią, z drugiej natomiast, swym bliźnim, jego problemami i sprawami. Hasłem był tu fragment jednej ze sztuk Terencjusza: "Człowiekiem, jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce".
W literaturze renesansu odnajdujemy znamienne przykłady owej przemiany dusz, jaka nastąpiła w tej epoce. Jan Kochanowskie w swej pieśni Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? zwraca się do Boga z podzięką za to, iż stworzył On taki piękny i harmonijnie zbudowany świat, w którym jest miejsce zarówno dla najmniejszych stworzeń, jak i dla planet i Słońca. Przede wszystkim jednak jest to świat, w którym przebywa człowiek i który to oferuje mu wszystkie niezbędne do życia rzeczy. Dlatego też podmiot liryczny tego wiersza jest przepełniony uczuciami szczęścia i wdzięczności wobec swego Twórcy. Jakże to odmienna postawa od dość makabrycznych i pesymistycznych wizji średniowiecznych.
W tym utworze wyraźnie widać związki zachodzące pomiędzy epoką starożytna a renesansem. Wszakże owo uczucie szczęścia podmiotu lirycznego wiąże się co prawda, z jednej strony, z miłością skierowaną ku Bogu, z drugiej jednak, z brakiem odczucia bólu, który mógłby zmącić ową sielankę, to zaś nas wyraźnie odsyła do koncepcji szczęścia Epikura i jego szkoły. To spostrzeżenie pozwala nam ustawić obie te epoki w opozycji wobec średniowiecza.
Następna epoka po renesansie, czyli barok, przyniosła odnowienie wielu wątków myśli średniowiecznej, np. przywrócenie Boga na piedestał, jednocześnie jednak zachowała ona wiele ze spuścizny odrodzenia, szczególnie w aspekcie zainteresowania naukami przyrodniczymi, oraz pewnych wątków myśli starożytnej Grecji, mianowicie sceptycznego podejścia do możliwości poznawczych człowieka.
Jak już wspomniałem to Bóg stał się głównym punktem zainteresowania tej epoki. Jednakże w porównaniu ze średniowieczem nastąpiła tu wielka zmiana w podejściu do faktu jego istnienia. Nie było ono bowiem teraz już przyjmowane na wiarę, lecz szukano dlań uzasadnienia i dowodu. Najsłynniejszym przykładem takiego stosunku do Niego były Medytacje Kartezjusza. Francuski filozof wysnuł w nich wniosek, że człowiek jako istota ograniczona i niedoskonała nie mógłby sam wytworzyć idei Boga, jaką odnajduje w swym umyśle, dlatego też musi ona pochodzić niejako z zewnątrz niego, skoro zaś każda inna rzecz na świecie jest równie ułomna jak on (człowiek), to wniosek jest następujący: to Bóg musiał ją (ową ideę) zaszczepić w duszy człowieczej, a zatem On istnieje. Epoka baroku przyniosła także kontrofensywę Kościoła Katolickiego na polu wiary wymierzoną w reformację (tzw. kontrreformacja) oraz na polu kultury. To epoka, w której ponownie rozniecono ogień pod stosami, na który trafiały ksiązki niezależnych umysłów, dość często wraz z ich autorami ( znamienny jest u przypadek Giordano Bruno). To także okres, w którym doszło do wielkich wynaturzeń w literaturze oraz sztuce.
Ludzie w tej epoce odczuwali swą kondycję jako upadłą, zanurzoną w chaosie wydarzeń i faktów, których sensu nie był w stanie odgadnąć nikt. Nikt poza Bogiem. To do Niego zatem zaczęto się uciekać, gdy okazało się, że renesansowa wizja nie jest do końca prawdziwa, że świat nie jest wcale harmonią, lecz sumą przypadkowych zdarzeń. Te wszystkie wątki odczucia rzeczywistości można odnaleźć w twórczości Mikołaja Sępa - Szarzyńskiego. W pierwszym sonecie swego cyklu zatytułowanym O krótkości i niepewności żywota człowieczego podejmuje on średniowieczny motyw marności wszelkiego istnienia, w tym, oczywiście, i ludzkiego. Podmiot liryczny tego utworu teraz, gdy już się postarzał, widzi , że zmarnował swą młodość na płoche rozrywki, które odwracały go od spraw zasadniczych: Boga i zbawienia duszy. Obawia się zatem, czy jego dusza nie jest już przeznaczona na wieczne męki. Ten sonet jest równocześnie ostrzeżeniem skierowanym do ludzi, aby nie przywiązywali nadmiernej wagi do rzeczy świata tego, gdyż one przeminą, a oni pozostaną z niczym. Jak zatem widać utwór ten nie tryska optymizmem i radością życia. Natomiast w sonecie zatytułowanym O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem odnajdujemy wizję wszechogarniającego zła, które zawłaszcza sobie wszystkie pola działalności i istnienia człowieka, co więcej, to my, a w szczególności nasze ciała, stanowimy główne miejsce jego ekspansji.
"(...) Ten nasz dom - ciało, dla zbiegłych lubości
Niebacznie zajźrząc duchowi zwierzchności,
Upaść na wieki żądać nie przestanie. (...)"
Jedyną zaś naszą szansą na ocalenie jest zaufanie Bogu:
"(...) Królu powszechny, prawdziwy pokoju,
Zbawienia mego jest nadzieja w Tobie!(...)".
Podobieństwo pomiędzy barokową a średniowieczną wizją rzeczywistości narzuca się samo. Tu i tu bowiem świat, na którym właśnie przebywamy, nie jest miejscem, które jest nam przeznaczone, gdyż ponad nami ma istnieć jakaś inna rzeczywistość, będąca naszym prawdziwym domem, do którego powinniśmy bezwzględnie dążyć. Oczywiście, przeciwnik Boga - szatan - stara się byśmy na tej drodze pobłądzili, co tak wyraźnie niepokoiło Szarzyńskiego.
Dzięki omówiony przeze mnie powyżej czterem okresom uwidacznia się w sposób bezsporny prawdziwość twierdzenia, że dzieje ludzkości stanowią wyłaniające się naprzemiennie przeciwstawne sobie epoki, z których każda po części powiela pewne wątki, zawierające się w jej ideowej (nie chronologicznej!) poprzedniczce. Tak było ze starożytnością i renesansem, i tak było ze średniowieczem i barokiem. Dzięki temu spostrzeżeniu możemy pogrupować wszystkie epoki podług wykresu sinusoidy, w której górnej części będą się znajdować epoki jasne, wierzące w moc ludzkiego rozumu i dążące do poznania świata otaczającego człowieka, natomiast w dolnych te, które skupiają się na mrokach ludzkiej egzystencji, zagadce istnienia i zgłębianiu duszy, pozostając przy tym w dużej mierze obojętnym na rzeczywistość empiryczną. Ten podział nasuwa myśl, iż natura ludzka nie lubi pozostawać w jednym stanie zbyt długo, że ludzie wciąż szukają nowych inspiracji i udaje się im to, ale nigdy nie jest tak, iż coś nowego nie jest w jakiś sposób powiązane ze starym.
W tym kontekście niezwykle interesującym staje się odpowiedź na pytanie, w jakiej epoce przyszło nam żyć? Czy uduchowionej i zapatrzonej w swe jestestwo, czy też wręcz przeciwnie, racjonalnej i stechnologizowanej? Wydaje mi się, że ani w takiej, ani w takiej. Dlaczego? Świat, w którym żyjemy, jest zupełnie inny niż świat naszych przodków. Europa przez wszystkie poprzednie stulecia izolowała się (oczywiście nie absolutnie) od wpływów kulturowych płynących z innych kontynentów. To pozwalało zachować jej względna jednorodność cywilizacyjną, której wyznacznikami i granicami były tradycje kultury judeochrześcijańskiej oraz antycznej. Obecnie jednak wraz z postępem naukowym i przełamywaniem barier informacyjnych pomiędzy poszczególnymi wyizolowanymi światami nie jest możliwe zachowanie takowej jedności. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie temu, abyśmy sięgnęli na przykład po Upaniszady, Tybetańską Księgę Umarłych, Koran czy Torę, włączając je tym samym w obręb naszej kultury i świadomości. Dlatego też ten stosunkowy prosty schemat podziału na epoki uduchowione i racjonalne zaprezentowany powyżej w dzisiejszych czasach nie ma zastosowania. Nie można bowiem powiedzieć, że obecnie zwracamy się bardziej do serca niż do rozumu, lub na odwrót, gdyż taki opis zupełnie nie wystarcza i tak naprawdę niczego nam nie mówi o świecie nas otaczającym. Taka sytuacja, w której dominuje różnorodność i wielokulturowość, wywołuje pewien zamęt w naszym postrzeganiu rzeczywistości i samych siebie, ale zdaje się, że jest to cena, która musimy zapłacić, aby móc poszerzyć własne horyzonty i koniec końców tak jest znacznie lepiej.
Oczywiście, taki tygiel kultur, z jakim mamy obecnie do czynienia, powoduje także wzrost wielu zagrożeń, czego dobitnym dowodem jest zjawisko narastającego terroryzmu, a także poczucie wszechogarniającego chaosu moralnego i poznawczego. Sądzę jednak, że jakkolwiek na nową syntezę dziejów i miejsca w nich człowieka przyjdzie nam bez wątpienia długo jeszcze poczekać, to wcześniej czy później i tak stanie się ona faktem. Wyrysujemy wtedy nowy wykres, wyznaczymy na nim granice i podziały, będziemy się kłócić czy dane kryterium odpowiada takiemu czy innemu faktowi kulturalnemu. Wszystko to będzie wyrazem zmiany, jaka się dokonała w naszych umysłach w wyniku przewartościowania starych i nieco już zgrzybiałych idei na temat człowieka i jego miejsca w świecie. I zapewne to także nie będą odpowiedzi ostateczne, które jednoznacznie mówiłyby nam kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, ale czy właśnie tego naprawdę byśmy chcieli? Cóż bowiem poczęlibyśmy ze sobą, gdybyśmy znali odpowiedzi na wszystkie możliwe, nawet nie zadane, pytania?
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie