Treść zadania

Najlepsze rozwiązanie

• 

  0 0

  berni18 4.5.2010 (18:22)

  Temat : pierwszy dzień wiosny, poszliście z całą klasą na wagary podczas wycieczki wydarzyło się coś tragicznego. Opowiedz o tym zdarzeniu.
  
  moja propozycja. może wstęp trochę poprawić
  
  
  Nikt nie lubi poniedziałków. Nagrano nawet film pod tytułem "Nie lubię poniedziałku" więc to coś chyba znaczy.
  W pewien poniedziałek zdecydowaliśmy się nie iść do szkoły tylko wyskoczyć na wagary. Nie powiem, żeby łatwo było przegłosować ten pomysł. Wiadomo zawsze znajdą się osoby, które za nic w świecie nie chcą opuścić nawet jednego dnia szkoły. Wszystko mieliśmy zaplanowane w najdrobniejszym szczególe. Najpierw zebranie w parku, potem małe zakupy w sklepie i grill na działce jednego z chłopaków. Byliśmy niezwykle zadowoleni, bo pogoda nam dopisała i zapowiadała się niezła impreza.
  O umówionej godzinie w parku zjawili się prawie wszyscy, brakowało 3 osób ale nikt specjalnie za nimi nie przepadał. Rozgadani i zadowoleni szliśmy w kierunku sklepu (a znajdował się niedaleko po drugiej stronie ulicy). Nagle Adam krzyknął "Kto pierwszy w sklepie ten nic nie płaci!" i rzucił się biegiem. Nie pomyślał nawet aby rozejrzeć się czy coś nie jedzie... Niestety jechało. Adam wbiegł prosto pod nadjeżdżający motocykl... Motocyklista odruchowo odbił na przeciwległy pas, aby nie potrącić naszego kolegi. Odbił trochę za mocno, mógł się zmieścić na swoim pasie, wtedy pewnie o tym nie myślał... Zaczepił o nadjeżdżający z naprzeciwka samochód. Huk był ogromny. Motocyklistę wyrzuciło z motoru, odbił się od samochodu i uderzył o drogę. Turlał się jakieś 100 metrów zanim się zatrzymał. Motocykl wcisnął się pod samochód, podbijając go przez co samochód obrócił się wokół własnej osi. Na szczęście nikt w niego nie uderzył. Adam zaraz jak zauważył motocyklistę cofnął się, lecz było za późno. Stał i patrzył nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje... Motocykl rozpadł się praktycznie na kawałki. Wszędzie leżały kawałki owiewek, w powietrzu czuć było paliwo. Motocyklista nie ruszał się. Kierowca samochodu jęczał z kabiny, uderzył głową o boczną szybę i mocno krwawił. Gdy dotarło do nas co się właśnie zdarzyło zadzwoniliśmy na pogotowie, które przyjechało po 15 minutach. To było najdłuższe 15 minut w moim życiu. Ja pobiegłem do motocyklisty zobaczyć czy żyje, a mój kolega poszedł zobaczyć co stało się kierowcy. Reszta stała jak wmurowana i tylko dało się słyszeć przekleństwa rzucane na Adama. Delikatnie odwróciłem motocyklistę na plecy. Szybkę miał zamkniętą i całą zaparowaną. Wiedziałem, że lepiej nie zdejmować mu kasku, na wypadek jakby miał złamany kręgosłup, więc tylko podniosłem szybkę. Jakże się zdziwiłem gdy zobaczyłem, że to dziewczyna, na dodatek znałem ją. Była narzeczoną mojego kuzyna. Po chwili otworzyła oczy, zobaczyła mnie i zapytała, co z motorem. Zaskoczyła mnie. Pierwsze co, to obchodził ją jej motocykl, jakby to było najważniejsze. Powiedziałem jej prawdę, że jest skasowany, że nie powinna się ruszać, gdyż dostrzegłem w jej oczach, że chce do niego iść, albo przynajmniej na niego spojrzeć. Byłem przy niej dopóki karetka nie przyjechała, choć nie było łatwo. Miałem ochotę zbić Adama za jego głupotę, lecz bałem się od niej odejść. Nie narzekała, prawie nic nie mówiła, chciała zdjąć kask ale jej nie pozwoliłem. Na jej prośbę zadzwoniłem do kuzyna. Dzięki Bogu, że nie musiałem mu mówić, że zginęła. Przyjechał chwilę przed karetką.
  Policja spisała nasze dane i zapowiedziała, że wezwą nas na przesłuchanie. Po kilku godzinach byliśmy wolni, lecz nikt już nie wspomniał o grillu. Szybko rozeszliśmy się do domów.
  Dziewczynie nic poważnego się nie stało, miała złamaną tylko 1 rękę, nogę kilka żeber i ogólne potłuczenia. Miała dobre ubranie i kask dlatego przeżyła. Kierowca samochodu miał wstrząs mózgu i założyli mu kilka szwów. Adam miał niemałe problemy, nie tylko z policją ale także ze sobą. Nie potrafi sobie wybaczyć swojej bezmyślności, która mogła kogoś kosztować życie. Niby wszystko dobrze się skończyło, tylko dlaczego ciągle mam przed oczami ten wypadek i jej twarz gdy podniosłem szybkę.
  Wszyscy żałowaliśmy, że zdecydowaliśmy się iść wtedy na wagary. Z dwojga złego lepiej siedzieć w szkole i nawet złapać jakąś jedynkę niż przyczynić się, czy być świadkiem wypadku.

  Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie