Treść zadania

Najlepsze rozwiązanie

• 

  0 0

  mr_jackyle 29.11.2010 (20:50)

  Jak wszyscy wiemy klasówka - z jakiego przedmiotu by nie była - jest czynnikiem niezwykle stresogennym. Szczególnie dla młodego, nieprzygotowanego człowieka. Mimo iż termin klasówki był zapowiedziany z dwutygodniowym wyprzedzeniem, to było tyle innych ( czyt. ciekawszych) rzeczy do robienia. Tak więc przyszedł ten dzień i ta godzina. Ostatni dzwonek skończył wyć, a nam, wewnątrz, odbija się echo wszelakich alarmów.
  
  Tak więc nasze przeżycia wewnętrzne powinnismy zacząć od zdefiniowania, niepohamowanego, pierwotnego lęku przed nieznanym.
  
  Po pierwsze strach ! Przyspieszone bicie serca i to delikatne uczycie, że zimny pot spływa nam po skroni. Niewątpliwie oznaka reakcji obronnej przed złowrogim, celulozowym wytworym mysli technicznej, sprasowanym do formatu A4.
  
  Po drugie lęk ! Jakas złowroga, zapewne nieczysta siła, zapisała w znanym nam języku pytania o niezrozumiałej tresci. Mało tego ! Jesli próby złamania tego zawiłego kodu okażą się próżne, konsekwencje będą miały wpływ na naszą niedaleką przyszłosć w postaci stopniowania (patrz system oceniania w szkołach podstawowych i gimnazjach) co niestety zaprowadzi na pochybel którys z naszych weekendów.
  
  Po trzecie żal ! Ah, ile bysmy dali żeby cofnąć czas. Choćby o ten tydzień przed tym całym ... no wiecie ...
  Znaleźlibysmy chwilę, może nawet dwie, ażeby zasiąć przy książkach. Zrezygnowalibysmy z demotywatorów, PS3, CSI: Miami, NY, Naszych Klas, Facebooków, Gadu-Gadu, Twitterów, I-Pod'ów i wszelkich innych rozrywkach, które odciągają nas od jakże trudnej rzeczywistosci, w której przyszło nam dorastać. Nadludzki wysiłek. Ale co tam.
  
  Po czwarte niepewnosć. No po prostu nie jestesmy pewni czy uda nam się dobrze wystrzelac prawidłowe odpowiedzi. I Boże chroń przed pytaniami otwartymi ! Zazwyczaj po nich zostaje tylko pustka ...
  
  Po piąte i ostatnie już, złudzenie ! Tak. Następnym razem. Następnym razem się przygotuję. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby następnym razem mi się udało. Pójdę do nielubianej koleżanki/kolegi (tych którzy a de facto, mają głowę na karku i prawdopodobnie wybrany kierunek studiów) na korepetycję. Mało tego ! Wyłączę prąd i będę slęczeć przy swiecach i pergaminach nikomu-nie-potrzebnej-życiowo-czysto-teorytycznej-wiedzy niczym sredniowieczny mnich. Tak ! Ale nie dzisiaj. Następnym razem.
  

  Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie