Treść zadania
Autor: paskal12 Dodano: 28.11.2010 (18:32)
dam naj do 20.00 napisz opowiadanie realistyczne o szkole lub o wydarzeniu w szkole lub niedaleko
Komentarze do zadania
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
Napisz opowiadanie(felieton pt.: " Świat bez kłamstw" Co to jest w Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: Kinia_5 28.3.2010 (11:41) |
Na papierze podaniowym (na 29.03) napisz opis sytuacji pt.,,Ślubowanie Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: dluga 28.3.2010 (12:22) |
napisz recenzję filmu romeo i julia Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: marle001 28.3.2010 (18:32) |
Napisz przemówienei na zakończenie 3 klasy gimnazjum. Prosze o pomoc :) Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: Rosteczek 28.3.2010 (20:20) |
tren 7 jana kochanowskiego...napisz, wymien wszystkie srodki stylistyczne Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: Konto usunięte 29.3.2010 (16:44) |
Podobne materiały
Przydatność 50% List do kolegi, O wydarzeniu sportowym w mojej szkole.
March 04, 2009 Dear Michael, What are you? I am sorry that I haven’t wrote to you for so long, but I was very busy. Yesterday I was in sports in the Summer School of English. There were a lot of people from Germany and Greece. All of them were teenagers. They had about...
Przydatność 70% Opowiadanie o najciekawszym wydarzeniu z powieści "Krzyżacy" - jak Danusia ratuje życie Zbyszkowi.
Najbardziej spodobało mi się wydarzenie kiedy Danuśka ratuje Zbyszka od smierci. Rycerz został skazany na ścięcie głowy mieczem za to, że napadł z kopią na posła Zakonu Krzyżackiego. Od tragedii ocalił Lichtensteina Powała z taczewa, który powstrzymał kpię Zbyszka. Gdy rycerz siedział w więzieniu, Macko starał się uratować bratanka od kary smierci. Nie udało mu...
Przydatność 50% Opowiadanie o dowolnym wydarzeniu z punktu widzenia jednego z bohaterów Balladyny.
Poszedłem do lasu gnany jakąś niezwykłą siłą. Nie wiedziałem po co to robie. Ale czułem, że muszę się tam udać. Szedłem leśną dróżką słońce oświetlało bujne maliny które wyglądały jak krople krwi na ciemnozielonej trawie. Powietrze było rześkie to wszystko sprawiało, że czułem się bardzo błogo. Wkrótce opuściłem dróżkę i wyszedłem...
Przydatność 65% Opowiadanie o wydarzeniu na cmentarzu w książce pt. "Przygody Tomka Sawyera".
Pewnego razu Tomek i Huck umówili się o północy na cmentarz. Tomek czekał leżąc w łóżku na Hucka.Czekał bardzo długo,nie umiał oderwać wzrokuod wskazówek.Nareszcie uszłyszał jakiś dżwięk i momentalnie oderwał wzrok od zegara.Odwrócił się do okna ,podszedł do niego i zauważył kolegę szybko się ubrał i ostrożnie wyszedł przez okno na dach a stamtąd na...
Przydatność 55% Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.... Napisz opowiadanie o przyjaźni
Przyjazn!!! Dawno , dawno temu przed wieloma wiekami , w pięknym dalekim miasteczku , którego na mapie już nie ma mieszkała pewna dziewczynka o imieniu Himena . Chodziła ona do 6 klasy . Była bardzo ładna , skromna oraz dobra , ale niektórzy niedostrzegali tego . Miała ona ,niby dwie przyjaciółki Annę i Marzenę , które co chwila o przyjaźni...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
0 0
Kinga15xx 28.11.2010 (18:44)
Dziś w szkole zabrzmiał ostatni dzwonek.
Po krótkim pożegnaniu wyszliśmy z klasy.
Po powrocie do domu, nasza klasa umówiła się na internetową
rozmowę konferencyjną.
Rozpoczęła się dyskusja, gdzie kto wyjeżdża.
Karol jak zwykle zaczął się chwalić , że jedzie do innego kraju , tym razem była to Francja.
Reszta klasy miała mniej do powiedzenia, ponieważ większość osób jedzie do różnych zakątków Polski , a to nie to samo co za granice.
Pięć moich kolegów i koleżanek wyrusza ze mną w Tatry.
Po przygotowaniu ekwipunku i poszczególnych przedmiotów potrzebnych do podróży-wyruszyliśmy.
Mieszkaliśmy
blisko gór, tylko siedem kilometrów od nich , dlatego szybko dotarliśmy na miejsce.
Jacek wahał się czy wchodzić bo miał lęk wysokości.
Lecz jednak się przełamał i postanowił wejść na szczyt.
Mieliśmy do wyboru wejście za pomocą , wjazdu wyciągiem turystycznym, lub normalne wejście , które wymagało wysiłku i wyjątkowej pracy fizycznej.
Nasza piątka lubiła podejmować ryzyko,więc wybraliśmy normalne wejście.
Pogoda była piękna , nie zanosiło się na deszcz , ani na inne przeszkody pogodowe.
Po mozolnym wbieganiu na szczyt postanowiliśmy odpocząć , ale nie wszyscy.
Robert nie chciał postoju-mówił że minęło dopiero 30 minut.
Trochę było w tym racji , ale czasu na odpoczynek później może nie być.
Ciągle i ciągle wchodziliśmy na górę, zaczęło się to robić nudne, lecz w pewnym sensie ekstremalne.
W końcu zdarzyło się coś ciekawego, a zarazem niebezpiecznego-To był niedźwiedź!
Zaczęliśmy uciekać , lecz w pewnej chwili zorientowałem się , że nie ma Roberta.
Maria jak zawsze , zaczęła panikować-Powiedziała , że zjadł go niedźwiedź.
Jako jedyny skierowałem się ku zwierzęciu.
Domyśliłem się , że może do być nasz zagubiony kolega, który odnajdzie się pod skórą zwierzęcia.
Tak też było , nasza grupa bardzo się zdenerwowała i z przymrużeniem oka traktowała go przez całą wyprawę
On tłumaczył się tym , że śmiech to zdrowie, my jednak byliśmy przeciwnego zdania.
Przez ten czas weszliśmy nie omal na sam szczyt.
Nie zanosiło się na jakieś nowe niespodzianki, ale znając życie mógł wyskoczyć do nas drugi niedźwiedź przebrany za np.: nauczyciela od przyrody.
Moim kolegom nie spodobało się to myślenie-mieli dość niedźwiedzi jak na jeden dzień.
Na drodze był zakręt w lewo , a także w prawo , to sprowadziło kłótnie.
Jedni chcieli iść w tą stronę
a inni w drugą.
Zaniepokoiłem się hałasem , jakim te kłótnie wywołały.
Z lekcji pamiętałem , że hałasując można wywołać lawinę.
Tak też się stało, zaczęliśmy uciekać, aby zejść z drogi
lawinie.
Jednak to nie było takie proste.
Wielka kula śniegu zmierzała prosto na nas.
Damian jako wielki filozof-oznajmił , że i tak wszyscy zginiemy.
My nie podzielaliśmy jego zdania.
Ujrzałem jaskinię, szybko pobiegliśmy się do niej schować.
W jaskini było bardzo zimno.
Dobrze , że mieliśmy chociaż dużo jedzenia , ale nie wiedzieliśmy jak się stąd wydostać.
Jedną noc przespaliśmy ,aby odpocząć.
Na następny dzień, okazało się , że nasze telefony zniknęły-musiały wypaść.
Nie mogliśmy nadać
SOS , więc zaczęliśmy szukać wyjścia z pieczary.
Po dwóch godzinach szukania znaleźliśmy wyjście-prowadziło ono do obozu innej grupy.
Inna grupa , zaskoczona naszym wyjściem , można by powiedzieć znikąd, zaczęła wchodzić do jaskini.
Okazało się , że odkryliśmy jakieś ważne miejsce.
Humory po podróży mieliśmy różne.
Jedynie Robert który chciał przeżywać przygody, oznajmił , że było fantastycznie
Licze na NaJJ
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie