Treść zadania
Autor: monis__121 Dodano: 9.11.2010 (14:42)
opowiadanie pt ''udział w obrzędzie dziadów''
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
Napisz historyjkę/ krótkie opowiadanie posiadające problem etyczny. Przedmiot: Język polski / Studia | 1 rozwiązanie | autor: ~Vera 6.9.2019 (16:00) |
Podobne materiały
Przydatność 60% Opowiadanie
Noc była ciemna, w oddali widzieliśmy świecące światełko, które stawało się bardziej widoczne. Poszliśmy w jego stronę, kiedy nagle zaczął silnie padać deszcz. Szybko schowaliśmy się w opuszczonej ruinie, by przeczekać burzę. Ulewa nie ustępowała, więc postanowiliśmy zwiedzić opuszczony budynek. Kiedy weszliśmy na górę zauważyliśmy wiszący na ścianie zakurzony...
Przydatność 60% Opowiadanie
Moja przygoda zdarzyła się podczas wakacji 2006. Wybrałem to zdarzenie z wielu względów, ale najważniejszym z nich była pamięć. Był piękny lipcowy poranek. Wraz z moim bratem Rafałem wybrałem się na Sekułę pojeździć na rowerach. Nic nie zapowiadało dalszego ciągu zdarzeń. Jeździliśmy już dobrą godzinę, gdy nagle Rafał zaproponował abyśmy poskakali sobie z...
Przydatność 50% Opowiadanie
Pewnego dnia dziadek źle się poczuł i za namową babci poszedł do lekarza. Doktor stwierdził, że dziadek ma chore serce i oprócz odpowiednich lekarstw potrzeba mu więcej ruchu, więc babcia w trosce o jego zdrowie kupiła mu rower stacjonarny. Rower ten był wyposażony w 4 programy kontrolujące pracę serca. Dziadkowi bardzo spodobało sie to urządzenie. Przez kilka dni...
Przydatność 50% Opowiadanie
Po długim jaki i wyczerpującym roku szkolnym, zaczęły się dla wszystkich upragnione i oczekiwane wakacje. Pierwszy dzień mogłam wreszcie spędzić spokojnie odpoczywając z dala od hałasu szkolnego. Chciałam choć na moment zapomnieć o ciągle zadawanych pracach domowych i kartkówkach jak i innych problemach. Następnego dnia pojechałam już w najbardziej upragnione miejsce jakim...
Przydatność 50% Opowiadanie
Chrabąszcz i chrząszcz Bardzo duży i gruby chrabąszcz leciał przez pole do babci w odwiedziny. Pole było pełne wrzosów i rozmaitych kwiatów. Lecąc, chrabąszcz wyszukiwał oczyma swoich przyjaciół z dziecinnych lat. Po drodze napotkał leżącego pająka, pół żywego. Pająk opowiedział mu, że kot wielki zaatakował całą rodzinę owadów. Po tych słowach pajęczak...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
1 0
pantercia 9.11.2010 (23:46)
Był późny listopadowy wieczór. O północy miałam wziąć zaszczytny udział w obrzędzie Dziadów. Kwadrans przed rozpoczęciem ceremonii dotarłam do przycmentarnej kaplicy, gdzie miały odbyć się rytuały wywoływania duchów. gdy weszłam do środka, wszyscy byli już obecni: i Guślarz, który miał prowadzić całą uroczystość, i starzec, i mieszkańcy wsi, i pasterka…
Husar nakazał nam zawiesić całuny w oknach, zgasić światła oraz stanąć dokoła trumny. Bardzo się bałam i zastanawiałam się, czy jeszcze mogę opuścić kościół, ale niestety - obrzęd właśnie się zaczął.
Na początku, Guślarz chciał wywołać duchy lekkie. W tym celu wziął garść kądzieli i ją zapalił. W tym momencie wysoko pod sklepieniem pojawiło się dwoje dzieci - dwa trzepocące skrzydełkami aniołki. Bardzo się przestraszyłam, gdyż nigdy nie widziałam duchów. Ale później pomyślałam, że to w końcu aniołki - nie mogą zrobić mi nic złego. Te dobre duszyczki to Józio i jego siostra - Rózia. Opowiedzieli nam krótko swoją historię: oboje są w raju i niczego im nie brakuje. Dręczy ich tylko trwoga o to, że mają zamkniętą drogę do nieba. Całe ich życie było wypełnione jedynie zabawą, a kto nie zaznał w życiu goryczy, ten nie może zaznać słodyczy niebiańskiej. Bardzo się wzruszyłam ich opowieścią, zastanawiałam się co zrobić, aby pomóc im pójść do królestwa niebieskiego. Wtedy guślarz dał im dwa ziarnka gorczycy, a następnie wypowiedział zaklęcie końcowe. Pomachałam im na pożegnanie i aniołki odleciały.
Następnie husar wywołał ducha ciężkiego - ducha złego dziedzica. Myślałam, że już nic nie może mnie zaskoczyć, ani wystraszyć. Jednak myliłam się. Zobaczyłam strasznego upiora: z głowy sypały mu się iskry, a w ustach miał dym i błyskawice. Zaczęłam krzyczeć, ale uspokoiła mnie pasterka. Ten duch niegdyś był właścicielem tej wioski, a teraz ponosi karę za czyny których się dopełnił: nie pomógł głodnej kobiecie, oraz pobił swego sługę za to, że zerwał kilka jabłek z jego ogrodu. Widmo prosiło o wodę i pożywienie, ale nikt nie mógł go nakarmić i napoić, bo według bożego rozkazu kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nie pomoże. Duch dziedzica odszedł.
Na koniec guślarz zapalił święcone ziele. Pojawiła się wtedy piękna dziewczyna w zwiewnej sukience. Była to pasterka Zosia, obok której biegł baranek i leciał motylek. W młodości odrzucała zaloty chłopców, umarła nie znając troski, ani szczęścia. Teraz krąży pomiędzy ziemią, a niebem. Jej też bardzo chciałam pomóc, ale husar powiedział, że będzie się ona tak błąkać jeszcze przez dwa lata i dopiero wtedy stanie za niebiańskim progiem.
Właśnie minęła północ, obrzęd kończy się. Guślarz rzucił w kąt garść maku i soczewicy oraz nakazał zapalić światło i otworzyć drzwi. Ale wtedy pojawiła się jeszcze jedna mara. Z podłogi wyłoniło się blade widmo, które nic nie mówiło. Wskazywało tylko ręką na krwawą ranę na piersi. Duch nie chciał odejść, nie wypłoszyły go nawet zaklęcia i święcona woda. Bardzo się przestraszyłam, myślałam, że już nigdy nas nie opuści. Ale kiedy wyprowadzono pasterkę, upiór podążył za nią.
Myślę, że to była bardzo dobra, choć straszna uroczystość. Miałam okazję zobaczyć na niej duchy oraz sposoby ich przywoływania. Sądzę, że na długo zapamiętam ten wieczór.
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie