Treść zadania

patarka

historia(opowiadanie) z dreszczykiem

Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.

Najlepsze rozwiązanie

  • 0 0

    Ja i moja przyjaciółka miałyśmy wybrać się do sklepu- nic nadzwyczajnego. Mimo to, moja mama jak zwykle byłą wściekła:
    - Nie podoba mi się, żebyście tak same gdzieś jeździły! Jesienią szybko się ściemnia.- zaczęła.
    -Niech się pani nie martwi. Obydwie weźmiemy ze sobą komórki i będziemy iść samymi głównymi ulicami.- Zapewniła Patrycja, a ja gorąco ją popierałam.
    Trwało to dosyć długo, ale mama w końcu się zgodziła. Miałyśmy znakomite humory i wychodząc z domu ciągle rozmawiałyśmy o tym co sobie kupimy.
    - Mi przydałaby się na przykład jakaś nowa bluzka, a tobie?- spytałam.
    Pati zastanowiła się przez chwilę.
    -Hmm… może kupiłabym sobie kolczyki? Wiesz, najlepiej będzie pójść do centrum handlowego.
    Od razu się zgodziłam. By tam dotrzeć musiałyśmy nadłożyć trochę drogi, ale minęło pół godziny, a my już przymierzałyśmy ubrania i oglądałyśmy biżuterię. Znalazłam parę świetnych, niezbyt drogich rzeczy, które od razu kupiłam. U Patrycji sprawa wyglądała podobnie. W końcu, maksymalnie zmęczone zakupami postanowiłyśmy odpocząć w jednej z restauracji. Spojrzałam na zegarek i syknęłam.
    - Już dwudziesta! Za godzinę zamykają.
    - Naprawdę?- zdziwiła się moja przyjaciółka.
    - Serio. No nie, zobacz, siedem nieodebranych połączeń od mamy!- wskazałam palcem na ekranik mojego telefonu. – Ona chyba ciągle myśli, że mam dziesięć lat… No trudno. Chyba musimy zaliczyć ostatni butik i wracamy do domu, co?- spytałam, a Pati potaknęła. Wstałyśmy od stolika i ruszyłyśmy poprzymierzać ostatnie ubrania.
    Dosyć dużo czasu zajęło mi przymierzanie jednej z sukienek- rozmiar był dla mnie za mały, ale koniecznie chciałam zobaczyć, jak będę w niej wyglądać. Kiedy nareszcie wcisnęłam ją na siebie, Patrycja gwałtownie rozsunęła kotarę.
    - Alicja, musisz coś zobaczyć!- miała przerażoną minę, więc jak najszybciej wybiegłam z przymierzalni.
    To co zobaczyłam, po prostu mnie spiorunowało.
    Wejście do sklepu było zasunięte kratą. Nie miałyśmy jak wyjść.
    Spojrzałyśmy na siebie z przerażeniem. Pati chciała coś powiedzieć, ale przerwałam jej wołając:
    - Halo, jest tu kto?- Odpowiedziało mi jedynie ponure echo.
    Moja przyjaciółka odetchnęła głośno, a potem obydwie zaczęłyśmy krzyczeć, ile tylko miałyśmy oddechu w płucach. Szarpałyśmy za kraty, ale nikt nas nie słyszał- sklep był opustoszały. Po chwili zgasły światła i zostałyśmy same w absolutnej ciemności. Patrycja zapiszczała.
    - Hej, spokojnie. Złap mnie za rękę!- zawołałam. Razem dotarłyśmy po omacku do maleńkiej lampki, którą podłączyłam do prądu. W sklepie zrobiło się trochę jaśniej.
    - Co się stało? Nie zauważyli nas, czy co?- Kiedy Pati zadała pytanie, stało się coś nieoczekiwanego. Manekin stojący na drugim końcu pomieszczenia nagle się przewrócił, a głowa plastykowej kobiety potoczyła się po podłodze. Sekundę potem ze stolika spadła lampa, a jej odłamki rozsypały się po całym sklepie.
    Tym razem nawet ja nie zachowałam zimnej krwi. Obydwie z Patrycją, zaczęłyśmy krzyczeć, płakać i rozpaczliwie wołać o pomoc. Przecież nawet nie dotknęłyśmy ani manekina, ani lampy…
    Wtem rozległ się maniakalny śmiech, dokładnie ten sam, który pojawia się w filmach. Tuż obok swojej ręki ujrzałam zarys srebrzystego noża. Z piskiem pociągnęłam Pati w stronę lady. Biegłyśmy, wymijając rzędy ubrań i starając się być przy tym jak najciszej. Wpadłam pod kontuar i wepchnęłam pod niego również Patrycję. Zaczęłam szeptać:
    -Mama, mama, ja chcę do mamy…- I wtedy przypomniałam sobie o mojej komórce. Wyciągnęłam ją i wybrałam pierwszy lepszy numer. W słuchawce odezwał się znajomy głos:
    -Halo?
    -Babcia? Ratuj, w sklepie jest…- nagle jakaś dziwna siła odepchnęła ode mnie telefon, który z trzaskiem pękł, uderzając o podłogę.
    - Pati, uciekaj! Pati?- Odwróciłam się w jej stronę. Ledwo ujrzałam jej przestraszoną twarz, a potem… zniknęła za ladą.
    Wtedy widziałam ją po raz ostatni.
    Pisnęłam głośno, jak jeszcze nigdy. Chwyciłam w ręce jakiś ciężki przedmiot i zaczęłam uderzać nim w szkło, które w końcu pękło. Tymczasem jednak, coś, co na pewno nie przypominało ludzkiej ręki, chwyciło mnie a nadgarstek. Ugryzłam to coś. Natychmiast mnie puściło, a ja wybiegłam za sklepu w stronę najbliższego wyjścia…
    Od tamtego momentu minęły dwa lata, a ja dalej nie chodzę do sklepów. Rodzina na początku uznawała, że zmyślam, zwłaszcza, że sklep, w którym to wszystko się wydarzyło był nietknięty. Nie było w nim ani zbitej szyby, ani manekina bez głowy.
    Zmieniła się tylko jedna rzecz. Patrycja nie chodzi już ze mną do szkoły. Jest wpisana na listę osób zaginionych. Mam nadzieję, że kiedyś ją odnajdę.

Rozwiązania

Podobne zadania

irma2009 opowiadanie z dreszczykiem dla szkoly podstawowej Przedmiot: Język polski / Szkoła podstawowa 1 rozwiązanie autor: irma2009 17.11.2010 (18:45)

Podobne materiały

Przydatność 60% I znów "strach miał wielkie oczy", czyli opowiadanie z dreszczykiem :|

Niedaleko miasteczka Kurze Dołki wznosi się wzgórze, na którego szczycie stoi wielkie opuszczone zamczysko. Z którym wiąże się wiele przerażających legend, o jego ostatnim właścicielu. Teraz twierdze zwiedzają turyści. Był piękny, słoneczny, sierpniowy dzień. Grupka dzieci znudzona bezczynnym odpoczynkiem, bardzo chciała się wybrać na wycieczkę po zamku. Po długich...

0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań

Dodaj zadanie

Zobacz więcej opcji